Harpagon Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> No przecież ustalamy przebieg linii granicznej,
> ale niestety - jej materializacją są punkty
> graniczne.

Czwartak Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ja stabilizowałem punkty po rozgraniczeniu na
> linii granicznej i wszystko było ok. Chyba ze 2
> punkty plus dwa na końcach.


A ja kiedyś nawet gęściej, czyli zgodnie z rozporządzeniem tak, żeby była dobra widoczność z punktu na punkt i nie rzadziej, niż co 200m.
Granica to linia, w rzeczywistości ma niewiele wspólnego z punktami ujawnionymi i zanumerowanymi EGB, to kwestia umowna. Możemy się umówić, ze zmaterializujemy ją innymi punktami. Tzn. moglibyśmy, gdybyśmy się faktycznie zajmowali nieruchomością, a nie głównie problemami z przekazaniem operatu do PZGiK i EGB.
Bo jak słusznie pisze jm, tych punktów jest nieskończenie wiele a tylko niektóre są w EGB.

Chodzi o to, że nie ma żadnego "końca" ani "początku", te punkty się pokrywają, granica to wąż zjadający własny ogon.
Nie ma też "narożników", bo nie jest istotne pod jakim kątem załamuje się linia granicy: 90 stopni, a może 270, a może 123, a może 180 w punkcie, w którym dochodzi granica między sąsiednimi nieruchomościami - też nieważne, pod jakim kątem.
W harcerstwie nauczono mnie rysowania tzw. szkicu po prostej, na której zaznaczało się bieżący kilometraż i punkty szczególne trasy. Tak się rysuje np. schematy rzek dla żeglugi albo do niedawna schemat linii warszawskiego metra: nieważne, jak meandruje rzeka czy pociąg, bo chodzi o trasę.
Rozgraniczeniu może podlegać cała trasa, lub tylko jej fragment...

W przypadku rozrysowania granicy jako linii prostej, z dochodzącymi granicami sąsiednimi, całej granicy (wtedy koniec = początek) lub tylko części, od razu widać o co chodzi: po jednej stronie mamy naszą nieruchomość wnioskodawcy rozgraniczenia, po drugiej "wąsy", pomiędzy którymi są nazwiska sąsiadów - stron rozgraniczenia.
Bezsporny przebieg linii granicy to domiar = 0, bieżące praktycznie nas nie interesują. Ale wzywamy wszystkich, bo ustalamy z nimi naszą linię 0, poprzez wskazanie dowolnych punktów na naszej "prostej" informując, że to tylko punkty na prostej, a nie końce dochodzących linii granic, na których przecież oparte mogą być kolejne granice - i tak w nieskończoność.
Czyli: wg mnie stronami rozgraniczenia są wszyscy, ale nie ustalamy z nimi punktów i ich miar bieżących po linii granicy, tylko linię na odcinku.
Niestety, w obecnym systemie EGB atrybuty opisowe "ustalony", "nieustalony" nie są przypisane do linii, tylko do tych cholernych punktów, które są wspólne dla różnych linii - stąd całe nieporozumienie.
Byłoby zacznie lepiej, jakby każda działka miała swoją obwodnicę i numeryczny opis granicy, do którego nie wchodzą punkty na prostej, któe są tylko oparciem obwodnicy innych działek. Tak zresztą umownie stabilizowaliśmy do niedawna granice pasów drogowych, tylko w punktach węzłowych. Chyba kryzys i chęć wyciągnięcia kasy z budżetu sprawił, że zaczęliśmy wbijać kamienie w każdym punkcie i jeszcze z absurdalnymi słupkami PD nawet w miastach, przy ogrodzeniach trwałych.
Ale przecież granice w EGB to nie granice nieruchomości