nil20 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> jeometra Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > No i proszę:
> > [
www.nowiny.pl]
>
>
> Ano nigdy nie mogłem zrozumieć tej nonszalancji
> niektórych kolegów do wchodzenia na prywatne
> posesje, widać jestem już z innego pokolenia. Choć
> w pierwszej pracy pamiętam, jak wszyscy chcieli na
> pomiar jednego pomocnika, bo sprawnie przeskakiwał
> przez płoty.
> Dziś to nasze zgłoszenie pracy znaczy mniej więcej
> tyle, co np. zgłoszenie robót budowlanych, przy
> czym po noweli PGK tak naprawdę nie chodzi o sam
> wydruk zgłoszenia, jak kiedyś, tylko o zapis
> ustawowy, upoważaniający nas do wejścia na grunt.
> Ale to, ze mamy praw do wejścia, tak samo, jak po
> zgłoszeniu robót budowlanych mamy prawo je
> wykonywać, nie zwalnia nas z innych obowiązków,
> np. przywrócenia stanu wyjściowego po zakończeniu
> prac, zapłaty odszkodowania za ewentualne
> zniszczenia w toku prac (w tym np. geodetów mogą
> dotyczyć wykopy w poszukiwaniu osnowy czy
> graniczników, malowanki sprayem, przecinki itd).
> Prędzej czy później czeka nas dostosowanie do
> normalnych warunków, jesteśmy wykonawcami jakiś
> prac związanych z budownictwem (mapa do celów
> projektowych, tyczenie) i powinniśmy mieć jak inni
> budowlańcy zgody właścicieli na wykonanie prac na
> ich terenie.
> Nieco inaczej, gdy wykonujemy prace w ramach
> postepowań administracyjnych, ale zauważcie, że
> np. przy rozgraniczeniu nawet wywiad terenowy
> możemy zrobić dopiero po uprzednim wezwaniu stron
> i sprawdzeniu tożsamości (inna sprawa, ze osnowy
> szukamy daleko poza obszarem nieruchomości
> rozgraniczanych).
> Przy modernizacjach, przy których pracowałem każdy
> starosta wymagał, żeby geodeci mieli oprócz kopii
> zgłoszenia także kamizelki odblaskowe i podbity
> przez urząd identyfikator ze zdjęciem, dodatkowo
> obowiązywał zakaz przeskakiwania przez płoty a do
> niezgadzających się na pomiar mieliśmy wysłać
> zawiadomienie o pomiarze (czasem musiały to być na
> soboty albo praca na drugiej zmianie, żeby zastać
> właścicieli na posesjach). Do tego zawiadomienia
> na tablicach ogłoszeń na wsiach i w lokalnych
> mediach, jak w tym przykładzie.
> I to jest kierunek, w którym będziemy musieli się
> kierować, już nie jesteśmy służbą państwową,
> geodeci to nie urzędnicy ani nie żadna władza,
> tylko zwykli wykonawcy robót.
To w takim razie, jak oceniasz powyższy art ?!