Re: Problem z wytyczeniem budynku.
Autor:
Jarek Thor (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
cześć.
Piszesz eLjot...że Maciuś nie ma prawa wydawać sądów o pracy projektantów. Ale...sam to trobisz pisząc, żew wielu przypadkach cos nie pasuje w projektach...i ja tez to potwierdzam z własnych doswiadczeń. Ale dodatkowo komentujesz sprawę...że mozna by okno zamurować...lub cos podobnego...i wtedy bedzie ok...czyż to nie strefa rządów projektantów?...co my mamy do tego? Napisałes też, że tyczenie budynku to zupełnie inna "działka" niz kataster.W samej teorii masz racje. Ale prawda jest taka jak napisał Maciuś...ze ponad 90 % projektów do wyniesienia jest zwymiarowane od granic. Przynajmniej w moich doswiadczeniach tak jest. Więc?...co jest dla nas ważne?...lub ważniejsze jak wolisz...?...Skoro tylko granica...to w moim pojeciu należy okreslić jej połozenie w terenie , i to okreslić w prawidłowy sposób, zeby nie było kłopotów ani dla nas, ani dla inwestora. Ja uważam, że w tym przypadku my całkowicie bierzemy za to odpowiedzialność, jesli podejmujemy sie tyczenia budynku na gruncie. Projektant w takim przypadku zawsze bedzie "kryty", bo przecież wyraźnie napisał, że ściana ma być 4 m od granicy.No i w mojej logice bedąc konsekwntny w rozumowaniu...skoro 4 m...to musze wiedzieć wytyczając budynek gdzie jest własciwa granica. Miałem takie przypadki, że biorąc zlecenie na wytyczenie budynku (zawsze do takiej roboty biorę szkice podstawowe określajace przebieg granic, zeby móc ustalic ich przebieg) okazywało się, że granica w terenie ( brak stabilizacji) jest nie widoczna. Więc,trudno mi sie troche zgodzic z Tobą, że wytyczenie budynku nie ma nic wspólnego z granicami. Nie miałem co prawda przypadku, ze przy wytyczeniu musiałem zrobić rozgraniczenie (pisałem już, że były przypadki, w których odmówiłem wytyczenia ze wzgledu na brak jednoznacznych materiałów do ich ustalenia...no i woli zleceniodawcy, żeby zapłacił dodatkowo za ustalenie granic) ale wiem jedno, ze w wątpliwych dla mnie sytuacjach, jesli byłaby taka potrzeba, nie wytyczyłbym budynku bez wcześniejszego rozgraniczenia. Posądzicie mnie pewnie o nadgorliwość i być może naiwność. Ale nie mam w zwyczaju pozostawiac za sobą "smrodu" i wcale nie jest mi z tym źle
Przecież nasz zawód to tylko usługi. Zawsze ktos robi lepiej lub gorzej....taniej lub drożej. I nie mam zamiaru nikogo przekonywac do swoich racji. Każdy z nas w końcu podpisuje sie pod robotą. To tylko i wyłacznie moje zdanie. A jesli chodzi o moje doswiadczenia eLjot...
to zanim zabrałem się z jakąś "wyłącznością" za kataster , to zdąrzyłem w międzyczasie obsłużyć kilka budów...wytyczyłem iles tam dróg...miałem do czynienia z pionowosciami obiektów....suwnicami...itd
no i wiem co to pomiary do cm. Ale teraz mając takie doswiadczenia jakie mam, wiem, że granica jako taka, choc nie musi być mierzona z takimi dokładnosciami....w sensie prawnym jest z pewnoscią dla wielu (mam na mysli włascicieli gruntów...nie nas geodetów) nie mniej ważna od samego obiektu budowlanego. Sam wiesz z pewnością, ze nie ma nawet ułamka procent spraw w sądzie o źle wybudowany budynek w stosunku do spraw o źle wyznaczoną granicę
Więc....nie przekonuj mnie raczej, ze granica nie jest ważna przy jakiejkolwiek robocie
pozdrawiam
i...jedno pytanie do Ciebie eL...mam w planie za tydzien piwo z Toba wypić
...masz cos przeciwko?