nil20 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Wiesz co elipse, niech twój zleceniodawca zrobi
> tak, jak robi wiekszość bezczelnych ludzi w tym
> kraju.
> Ma Kw, KW ma w zasadzie pierszeństwo przed innymi
> dokumentami, ma zgodność KW z egib - wyznaczasz w
> terenie granice wg EGiB i KW, zleceniodawca buduje
> sobie płot wg twoich punktów - a jak się to
> "noname-zasiadujacemu" nie podoba, to niech sobie
> wzywa policje, sądy, wykazuje swoje prawa,
> legitymuje się jak należy....
To co proponujesz to klasyczne naruszenie posiadania. Przebieg wydarzeń tak by wygladał (w dużym skrócie):
1. facet wchodzi na teren posiadania sąsiada (bo tak ma wg EGi
i stawia płot
2. sąsiad wzywa policję
3. policja kieruje sprawę do prokuratora
4. sąd skazuje faceta za naruszenie posiadania; świadkiem jest elipso, którego udział w sprawie może być przedmiotem odrębnego postępowania.
Pamiętajcie: jest własność i jest posiadanie. Posiadanie jest mocno chronione w prawie.
Nil20 - proponujesz rozwiązanie rodem z XVII wieku, tylko zbrojnych brak.
W rozpatrywanej przez nas sprawie istnieje stan prawny - zasiedzenie. Czy elipso uwzględni postanowienie z lat 70-tych (powinien) czy też nie - i tak stanem prawnym jest zasiedzenie. Istnieje ono od 60-ciu lat.
Granica przebiega po ogrodzeniu i nie ma tu znaczenia "stan" w KW czy EGiB.
Gdyby jednak wójt działając z naruszeniem prawa (na skutek ukrycia pewnych faktów przez geodetę) wydał decyzję o rozgraniczeniu zgodnie ze stanem w EGiB czy KW - decyzja taka była by nie ważna już w chwili wydania.