Autor:
wertman (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Pajepaje, wreszcie jakiś głos rozsądku
Zgadzam sie, że środowisko geodezyjne jest, w porównaniu z innymi grupami zawodowymi działającymi na rynku nieruchomości, a mam tu na myśli projektantów, budowlańców czy rzeczoznawców, delikatnie mówiąc mało solidarne. Wydzieranie sobie zleceń obniżając cenę o 50zł jest żałosne. A zdarzają się takie przypadki. Tylko jak dokonać tego o czym piszesz? Jak sprawić by ceny za usługi geodezyjne wreszcie zaczęły rosnąć. Bo przecież to jest w interesie wszystkich geodetów. Zarabiając więcej można sobie pozwolić na zmniejszenie liczby robót, co w konsekwencji doprowadzi do tego, że to klient będzie szukał geodety a nie odwrotnie. Dlaczego tak łatwo jest przełknąć kilka tysięcy za wykonanie projektu budowlanego a tak trudno pogodzić się z kilkuset złotową opłatą za jego geodezyjne opracowanie i wytyczenie? W jaki sposób pogodzić interes geodetów emerytów, którzy dorabiają do emerytury z interesem geodety, którego działność gospodarcza jest jedynym źródłem utrzymania. Albo z interesem geodety urzędnika, któremu również nie wystarcza urzędnicza pensja i próbuje podnieść sobie standard życia pracując po godzinach?
Akurat dzisiaj obsługiwaliśmy z kolegą budowę zakładu powstającego w okolicy. Przykro było myśleć że cena całego dnia naszej pracy równa się cenie jednego wiertła, którym akurat robotnicy wiercili otwory w fundamencie pod kotwy. Oni w 20 minut zniszczyli takie trzy i nie zrobiło to na nich wrażenia...
Jestem tego samego zdania co eljot, że bzdurą jest uzależnianie rzetelności wykonania pracy od jej ceny. Albo się podejmujemy wykonania jej porządnie za określone pieniądze albo rezygnujemy z niej jeśli nas nie zadawalają. Nikt przecież nie zmusił siłą geodety z postu aneczki do wykonania pracy siłą. Facet powinien jej dokładnie wytłumaczyć wszystkie etapy procedury podziałowej. To był jego obowiązek. Byłoby to z korzyścią również dla niego bo wyjaśniając jej wszystko po kolei doskonale uzasadniłby wysokość żądanego wynagrodzenia za robotę. W końcu to masa pracy, której też nie widać.
Kończąc pytam czy wogóle doczekamy się kiedykolwiek godziwego wynagrodzenia za usługi?
Pozdrawiam