Mamy niskie dochody bo niska jest wartość naszych prac. Ale nie dzięki jakiejś zmowie klientów tylko z obiektywnych powodów. Nie potrafimy wyeliminować z naszego środowiska osób nierzetelnych, nieetycznych czy mało profesjonalnych, w naszej pracy zarówno formalnie jak i praktycznie reprezentujemy interesy administracji a nie naszych klientów czy wreszcie oddajemy za darmo efekty naszej pracy do tak zwanego Państwowego Zasobu który sprzedaje je potem za grosze każdemu kto tylko zechce je kupić. Nic nie psuje rynku tak jak dużo towaru o niskiej wartości i jakości, którego monopol jest ponadto wymuszony przepisami prawa. Trudno tu nawet mówić o rynku w rozumieniu gospodarki wolnorynkowej. Jeśli sami nie będziemy walczyć o uzdrowienie tego rynku to nikt tego za nas nie zmieni. A w szczególności nie zmienią tego Ci którzy osiągają najróżniejsze korzyści z utrzymywania się obecnego stanu rzeczy. Można się wymądrzać, narzekać, dyskredytować swoich oponentów argumentami ad personam ale od tego sytuacja branży nie polepszy się w żadnym aspekcie. Liczenie wyłącznie na "ochłapy z pańskiego stołu" bo do tego sprowadza się filozofia polowania na dochody z kończących się środków unijnych jest w przypadku młodych ludzi, wiążących swoją przyszłość z zawodem geodety-mierniczego, działaniem krótkowzrocznym, którego negatywne efekty odczują dotkliwie za parę lat.
Radosław Smyk