> Nie obrażam się.
To nie obrażaj się dalej. Albo się obrażaj.
> Wiem jedno, mi nikt nic do głowy nie nakładł, to
> co mówię/piszę to wyłącznie moje myśli i
> rozważania.
[
www.poradnikzdrowie.pl]
> Mnie indoktrynacja nie obejmuje bo
> całe 8 z 10 lat pracy to praca na budowach bez
> kontaktu z PZGiK.
W takim razie Twoje wywody w tym temacie niewiele wnoszą.
Można by je spokojnie olać, gdyby nie to, że są one niepokojąco symptomatyczne dla tzw. "środowiska".
> Jak coś trzeba było przekazać do
> ośrodka to zatrudniało się miejscowego geodetę,
> który kompletował wszystko i wiedział jak wszystko
> sprawnie załatwić.
Nie rozumiem więc, dlaczego zamiast osobiście spijać boski nektar pracy z administracyjnym butem na twarzy i publicznym napiętnowaniem:
"GEODECIE NIE WOLNO UFAĆ!!!", dilujesz ten wieniec chwały "miejscowemu geodecie", samemu ograniczając się do prostowania słupków na budowie?
> Stać na to było bo kontrakty
> były bardzo rentowne i zamiast wozić się po
> ośrodkach
Jakie - "wozić"?
Dlaczego - "wozić"?
Administracyjna kontrola w atmosferze domniemania winy, to przecież sam cymes!
Creme de la creme geodezyjnego "etosu zawodowego"!
> Mnie zależy na tym
> żeby zawód geodety był zawodem poważanym a nie
> zawodem który zdobywa się na równi z kosmetyczką.
Oj... Kolego! Nie obrażaj kosmetyczek!
Nie słyszałem o żadnej kosmetyczce publicznie postulującej konieczność pracy z milicjantem za plecami.
> Dla mnie zasób prowadzony przez organ
> administracji państwowej jest właśnie gwarantem
> poprawnego działania całego systemu.
[
www.poradnikzdrowie.pl]
> Czy to nie jest słuszny system? Mi się
> wydaje, że tak, tylko zarządzać trzeba nim
> odpowiednio i tutaj jest dużo do zrobienia.
Lenin był geniuszem, tylko ludzie nie dorośli...
> Wyeliminować paproków za wszelką cenę i
> wszystko będzie w porządku.
Jest to czysto behawioralne (żeby nie powiedzieć - z lekka infantylne) przedstawienie problemów dziedziny i branży - pozwolę sobie zacytować klasyka i od razu się z tym stwierdzeniem nie zgodzić - jest to przedstawienie
czysto infantylne!
Poza tym, uwielbiam deklarację "za wszelką cenę" składaną przez gołodupców.
> A tymczasem Ty tworząc
> samorząd wg wizji na wzór budowlańców chcesz tych
> paproków wziąć pod dodatkową ochronę i to mi się
> nie podoba.
Prawo do obrony mają mordercy, gwałciciele i pedofile - wedłu gg geodeta jest czymś o wiele gorszym i na obronę nie zasługuje.
> Niepotrzebny jest samorząd żeby
> komuś uprawnienia zabrać i wyeliminować paproka z
> rynku, tylko sprawnie działająca administracja
Najlepiej, niech uprawnienia odbierają powiatowi "weryfikatorzy" bez uprawnień!
Poprzez wlepienie żółtej karteczki z adnotacją do akt!
Skoro nadal się nie obrażasz, to mam propozycję: Znajdź tam koło siebie jakiegoś palika i z całej siły pi***olnij się ze trzy razy przez łeb!
(
Tak, też jestem sfrustrowany!)
A potem, jak już wstaniesz, wejdź w "kontakt z PZGiK".
Jak Cię weryfikator wypiep**y za drzwi z piękną mapką, bo nie złożyłeś oświadczenia, że "niniejsze porównanie mapy z terenem dotyczy również sieci uzbrojenia podziemnego", to - zapewniam Cię - od razu zaczniesz śpiewać z innego klucza!
Wróćmy do tematu przewodniego.
W sąsiednim wątku płaczesz, że "budowlańcy mają nas za chłopaków na posyłki".
Jakie remedium ma tutaj do zaoferowania Wielce Szanowna Instytucja - Pan Profesor Zdzisław Adamczewski?
Stwierdzenie, że być może za wolno zapi***alasz?
Głośna jest obecnie sprawa niedawnego wyroku WSA w Łodzi.
Istnieje obawa, że na jego skutek geodeta uprawniony posiadający uprawnienia w zakresie "geodezyjne pomiary sytuacyjno-wysokościowe, realizacyjnie i inwentaryzacyjne" w zasadzie nie będzie mógł samodzielnie wykonać mapy do celów projektowych.
W poniedziałek jeszcze byłeś Geodetą Uprawnionym, a dzisiaj już nie jesteś.
No i co?
Co na to "administracja geodezyjna"?
Co na takie
dictum nasza Wielce Szanowna Instytucja?
Nie słyszę???
Że stołek przy podsekretarzu stanu uwiera w d**ę, za to stołek przy Radzie Ministrów już by tak nie uwierał...?
Samorząd zawodowy jest niezbędny - nie jako cel sam w sobie, ale jako umocowane konstytucyjnie
narzędzie do użycia właśnie w takich przypadkach.
Narzędzie o charakterze pozytywnym, a nie represyjnym!
Żeby jednak należycie spełnił swoją rolę, w jego władzach muszą zasiadać osoby nie obciążone postrzeganiem kontaktów świata zewnętrznego z geodezją poprzez paradygmat git-frajer.
W przeciwnym wypadku przerobią one tylko naszą branżę na jeden wielki, ponury PODGiK.
Jeśli chodzi o mój pogląd, to albo niech nam ten samorząd założą fryzjerzy i przez pierwsze pieć lat nim poadministrują, albo niezbędne jest rozwiązanie "mojżeszowe"...
Dobrze się stało, że prof. Adamczewski uczciwie opowiedział się przeciw samorządowi.
Gdyby okazało się, że jest jego gorącym orędownikiem, to... tylko Ryanair!