Przed przystąpieniem do pracy staram zebrać się jak najwięcej informacji o obiekcie oraz pomiarach wcześniejszych i dopiero wtedy rozmawiam z klientem o cenie. Dla mnie jest zrozumiałe że mierzę wcześniej nie ujawnione obiekty naziemne (czyli co widzę). Co do podziemnych to zależy. Obowiązkiem inwestora jest wykonanie inwentaryzacji tych urządzeń. Jeżeli nie dokonał to ma być jego problemem nie moim. Takie przewałki w stylu następny geodeta to pomierzy są totalnym przegięciem. W pozwoleniach na budowy jest zapis o konieczności inwentaryzacji po zakończeniu inwestycji.
Jeżeli zleceniodawca przystaje na dodatkową zapłatę (zazwyczaj nie ma na to ochoty) za inwentaryzację sieci nieujawnionych to w miarę możliwości to wykonuję. Przyłącza ustalam przy pomocy "rozmowy" z właścicielami nieruchomości aby mnie łaskawie wpuścili do budynku (piwnic) i tam pokazali gdzie jest odpowiednia rura a następnie rozmierzam po ścianie budynku. Zazwyczaj nie ma z tym problemów chyba że trafi się jakiś oszołom a tedy pokazuję tylko przybliżoną lokalizację np. od zasuwy czy studzienki.