Verbatim Napisał(a):
-------------------------------------------------------

> Przyczyna pewnie gdzie indziej.

Tak przyczyną jest pomieszanie z poplątaniem w naszej branży.
Obserwując, jak to wygląda za granicą, można stwierdzić, że generalnie pomiary dla potrzeb budownictwa, mapy do projektów itd. to gałąź budownictwa, gdzie wykonawca prac geodezyjnych niewiele różni się od wykonawców innych robót, gdzie zasady postępowania regulują "kodeksy cywilne" , nikt nikogo nie zmusza do aktualizaowania publicznych rejestrów w związku z takimi pomiarami, często nie ma żadnych uprawnień do takich pomiarów albo są mocno okrojone.
Natomiast za sprawy pomiarów do celów podatkowych oraz identyfikacji nieruchomości w księgach wieczystych praktycznie w 100% odpowiada jeden urząd, zatrudniający geodetów. Sprawy sporne rozstrzygają sądy. Nasi koledzy, pracujący za granica, praktycznie nie są w stanie dostać się ponad szklany sufit, chyba nie spotkałem żadnego wpisu osoby pracującej w takim urzędzie i opisującego z własnego doświadczenia, jak to wygląda.

W każdym razie u nas pomiary do podatków, które pobiera gmina, wykonują firmy w przetargach organizowanych przez starostów, ale już rozgraniczenia i podziały znów robią gminy. Na geodetów, prywatnych wykonawców, nie wiedzieć czemu skargi piszę się do WINGIK, jak na jakiegoś urzędnika, zamiast do sądu cywilnego. Niepojęte to wszystko.

A na geoforum.pl wykonawca modernizacji wyjaśnił, że to nie na nich te skargi, tylko na inną firme, która robi pomiary do zupełnie innych celów i nikogo nie informuje o pomiarach. Czyli jednak ludzie mają rację a nasze formalne procedury ( a raczej ich brak) sa dziś niewystarczające.