pajepaje Napisał(a):
-------------------------------------------------------
.............Pani
> Zosia przyuczona do bicia pieczątek w odpowiednim
> miejscu .
> Kto się spotkał w urzędzie z odpowiednią osobą na
> odpowiednim miejscu , niech pierwszy rzuci we mnie
> granicznikiem . Ja mam tylko jeden Urząd Miejski
> gdzie idzie się do fachowców .... Pozdrowienia dla
> Ani , Basi, Alinki ... już one wiedzą
>
> Nie tu jest pies pogrzebany, problem jest w
> kompetencjach urzędniczki ...
>
> I kopmy się nawet ze stadem koni bo inaczej nie
> jesteśmy godni spodni nosić ....
, hm.... tu
> mam pewien problem, bo pomyślałem o naszych
> Pięknych Koleżankach , więc dodaję : i biustonoszy
>
Koleżanki też noszą spodnie
"pajepaje" zgadzam się z Tobą co do tej urzędniczki => dla mnie jest to złośliwość. No i dlaczego nie na piśmie tylko ustnie Panu mówi swoje racje???
Może pożarła się z mężem i musiała na kimś się wyżyć z rana.....takie życie.
Dlatego ja wolę pracować z Panami (są mniej markotni i pozytywniej nastawieni).
A co do tych Twoich koleżanek z urzędu miejskiego to mi tu śmierdzi znajomościami i już
......
Być może współpracujecie razem.....bo nie mów, ze są SUPER!!! i zawsze się z Nimi zgadzasz! bo ja w to nie uwierzę
....moze razem chodziliście do szkoły (a to nie są czyste układy), więc się dogadujesz....a czasami swoje myślisz.
Ciekawe czy Ty się z tymi końmi tak kopiesz??? Owszem "na łeb nie można dać sobie wejsć"......ale to czas i pieniądze. Jak się z Nimi bardzo "pokopiesz" to przy następnej robocie czcionka im się nie spodoba i........... może nie mam takiego doświadczenia jak Ty ale pracowałam na terenie róznych ODGiK i życie wygląda tak, ze nieprawdą jest iż w ODGiK pracują niekompetentne osoby. Z tym jest jak w życiu
Masz jednych fajnych sąsiadów a innych be
Ja w jednym urzędzie miałam Panią, która była strasznie markotna i mnie zbywała...ale jak przy jednej rozmowie dowiedziaął się, ze studiowałyśmy na tej samej uczelni to koleżani od razu
w innym miałam koleżankę ze szkoły i co jak co: problemów nie miałam z tym żadnych => wszystko przyjęte od razu materiały od ręki.....co tu dużo mówic. Jak się "kopiemy z końmi" to "konie" mają ustawowy czas ....i co im zrobisz? Uprzejmość za uprzejmość. Wiem, ze czasem to wszystko jest naciągane....takie życie: ten ma włądzę, kto ma pieczątkę i sam sobie kalkulujesz co Ci się bardziej opłaca kopać się czy zcasami isć na ustępstwa (oczywiście w miare rozsądku bo nie jestem zwolenniczka "głupiego przytakiwania")...
Uważam, że jeśli urzednik miał zaprawę w prawdziwej praktyce, a swój zawód wykonuje z sercem a nie "pieprzy roboty" na odwal.....to idzie się dogadać. Najgorzej jest z czystymi teoretykami
.....nie potrafi instrumenty porządnie spoziomować a swoje filozofie gada....
Upieram się przy tym, zeby do urzędu trafiały osoby po dobrej praktyce w produkcji (ok. 3 lata w terenie).... Łatwo jest namierzyć naciąganie dzienników i wychwycic czy ktoć mierzył czy tylko "czarował"....
To na tyle pozdrawiam