Re: Odszkodowanie za drogi - czyli komplikacja sprawy prostej.
Tede3 dzięki za podpowiedzi.
>Sąd powinien wpisać przejście prawa wlasności gruntow wydzielonych pod drogi na podstawie decyzji podzialowej pomimo braku w niej zapisu o przejściu wlasności. Dolaczylbym wypis i wyrys z planu miejscowego.
Miałeś chyba na myśli Wójta, bo to przecież on jest uprawniony do podjęcia czynności zmierzających do ujawnienia tego prawa w księgach.
>Skutek jest przeciez z ustawy i brak zapisu w decyzji go nie przekresla.
I ta sugestia jest chyba tutaj kluczowa. Zresztą chyba to samo stwierdził NSA twierdząc, że zasadniczą przesłanką do wystąpienia skutku, o którym mowa w art.98 ust.1, tj. przejścia z mocy prawa wydzielonej działki gruntu pod drogę w wyniku dokonania podziału na wniosek właściciela jest ustalenie, czy takie było przeznaczenie tych działek w chwili dokonania podziału, z czym wiąże się wynikający z art.98 ust.3 obowiązek wypłaty odszkodowania.
Czyli, to nie ujawnienie w KW tego prawa ma znaczenie, lecz ustalenie że wydzielone działki faktycznie przeznaczone były pod drogi publiczne. I tutach cyba jest pies pogrzebany.
Argumenty wójta, starosty i wojewody dowodziły, że dopiero ujawnienie tego prawa w KW otwiera możliwość wypłaty odszkodowania. Wydaje się więc, że nie jest to prawdą. W takim przypadku celowyb byłoby chyba przymusić Starostę do wydania ponownej decyzji orzekającej o odszkodowaniu. Zwłaszcza, że Wójt potwierdza, a także są inne dowody, że wydzielone drogi faktycznie stanowią drogi publiczne. Tak więc dochodzę do przekonania, że w zasadzie to Wójt może sobie prawa gminy do drogi wogóle nie ujawniać (pomijając konieczność płacenia podatku od nieruchomości).
>Wiec i tak nie ma sensu zwalczac wpisanej juz sluzebnosci
Przyjmując w/w rozumowanie za słuszne, faktycznie nie mają tutaj żadnego znaczenia. Logicznie rzecz biorąc bez sensu jest istnienie służebności na drodze publicznej. Nie wyobrażam sobie przecież, że służebności te pozostaną w dziale III księgi właściciela dokonującego podziału. Ale znając trochę życie ...
>co najwyzej moze to byc elementem negocjacji kwoty odszkodowania. Tak na marginesie to ten wojt, ktory nabyl nieruchomość nie powinien prowadzic postepowania administracyjnego bo jest bezposrednio zainteresowany. Powinien prowadzic rokowania a w przypadku ich fiaska postepowanie powinno zostac wszczete przez staroste, art 98 u.3, art.129 ugn.
Negocjacje już się odbyły. Ponieważ zakończyły się fiaskiem, właściciel wystąpił do starosty, ten odmówił. Idalej cała ta historia z wojewodą i sądami administracyjnymi. Dlatego teraz dochodzę do przekonania, że należy podjąć działąnia, aby starosta wydał ponowną decyzję.
>Pozostaje tez kwestia kwestia przedawnienia roszczenia. Co prawda kpa nie przewiduje przedawnienia ale w pierwszym rzedzie prowadzić się powinno rokowania z "wlasciwym organem", czy nie świadczy to o cywilnym charakterze roszczenia o odszkodowanie, wtedy byc moze przedawnienie po 10 latach.
Właśnie. Jak to jest?
1. Jeżeli chodzi o odszkodowanie za przejęte drogi to w tym przypadku o przedawnieniu raczej nie można mówić. Wniosek złożony a poszczególne organa do chwili obecnej go "rozpatrują'.
2. Wójt zapowiedział, że wystąpi o należne gminie opłaty, tj. opłatę adjaceńską i rentę planistyczną. Czy tutaj nie doszło do przedawnienia? Plan został opracowany w 1994r., decyzja podziałowa stała się ostateczną w końcu 1998r, natomiast działki były zbywane od roku 1999 do 2005. Część działek jest jeszcze przy właścicielu.
Pozdrawiam, Adam Wójcik
PS. użytki tych dróg to "dr R-IV" itp.