Jeśli już mierzymy w 5 epokach to wolę mieć pozycję 5-krotnie skorygowaną niż jedno-krotnie skorygowaną.
Włączenie przy pomiarze 5Hz podczas gdy z sieci mamy 1Hz powoduje, że tak naprawdę mamy tik. Polegamy tylko na pakiecie korekt z ostatniej chwili oraz zupełnie nie jesteśmy chronieni przed błędem centrowania tyczki nad punktem.
Ustawienie trybu 50 Hz oczywiście da pomiar trwający więcej sekund ale moim skromnym zdaniem to nie potrzebne gromadzenie nadmiaru danych, które w dodatku nie wpłynie znacząco na poprawę dokładności.
Co do jonosfery. Owszem jej zmienność nie jest super szybka ale trzeba się zastanowić co z transmisją danych. Korzystając w terenie z poprawek z sieci stacji referencyjnych, wykorzystujemy przy okazji sieć komórkową do transmisji, a ta niestety nie zawsze dostarcza pakiety w sposób ciągły i nie zachwiany. Teoretycznie moglibyśmy ustawić dystrybucje korekt z sieci co 5 sekund (zmienność jonosfery na to pozwala) ale gdyby w tym czasie użytkownik, który jest w terenie miał chwilowe opóźnienie w transmisji, mogło by to powodować "odjazd" pozycji jego odbiornika.
Generalnie dystrybucja korekt czym gęstsza tym lepiej. Niestety praktycznie nie da się zejść poniżej 1 sekundy (testowaliśmy przez jakiś czas tryb 2Hz dystrybucji korekt). W wielu miejscach w Polsce sieć komórkowa tego nie była w stanie przetransmitować na bieżąco i modemy w starszych instrumentach nie były w stanie tego "przemielić".
Reasumując przy dzisiejszym stanie rozwoju technologii widzę to tak: pomiar punktu najlepiej w trybie 1Hz, tyczenie może być 5Hz. Zresztą do takiego samego wniosku doszli koledzy z Microsurvey i taką możliwość dali użytkownikom w swoim oprogramowaniu.
Miłej niedzieli.