To jest właśnie pułapka geodezji – starzy nie potrafią nic innego robić więc siedzą w tym zawodzie i robią tak jak inni za 50 % stawki a młodzi bez doświadczenia myślą że to łatwy kawałek chleba bo przecież za zwykłą mdcp bierze się 1000 zł i tak siedzą kilka lat, widzą że nie ma z tego miodu i idą dalej ale rynek dopopsuli i przychodzą nowi i tak w kółko
od 2 lat jest spadek zamówień na mdcp – projektanci biorą za 30 zł z ośrodka, powykonawczych wykonawcy bronią się rękami i nogami, głupiec nie dostrzeże co się dzieje- te mapy są g. warte....
nie rozumiem tylko czemu niektórzy bronią tak bardzo mapy zasadniczej ?????
przecież jak dostaję mapę to tylko tak rzucam okiem a i tak cały pomiar co projektant potrzebuje jest od nowa …. co z tego że budynek był mierzony 8 lat temu jak teraz go mierzę a on 30 cm ….
ja nie wiem czy niektórzy rozumieją sens, zasadę sporządzania map do celów projektowych – służą one do bezkolizyjnego wpasowania nowo projektowanych obiektów !!! jak stwierdzisz czy budynek, droga, krawężnik mają prawidłowe relacje między sobą ? Na oko patrząc na mapę i w teren ? Tylko i wyłącznie pomiarem czy to gps czy tachimetr więc po co mz ? Może do celów opiniodawczych, jako rysunek orientacyjny.... na zachodzie dawno to zrozumieli a u nas jest jeszcze głęboka komuna z myśleniem, po co myśleć a później zrobić, jak można tylko robić bo robić …..
nil20 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> geobocian Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
>
> > mogloby si też okazac, ze wielu z uprawnionych
> w
> > momencie kiedy byłoby trzeba ponosic 100%
> > odpowiedzialnosci za wykonaną robotę nagle
> > straciłoby chęci w ogóle bycia geodetą? tak to
> ta
> > odpowiedzialnośc zawsze jakoś u nas sie rozmywa
> w
> > żelaznym argumencie "taką mape mi dali w
> urzedzie"
> >
>
>
> Nie mam złudzeń, że liczba firm poleciałaby w dół
> drastycznie.
> Ale ilość pracy byłaby spora.
> Co jest lepsze, wiązać ledwo koniec z końcem na
> swoim, czy pracować za godziwą pensję na etacie w
> dużej firmie, którą stać na sprzęt, terenowe
> samochody, samoloty, mieć normalne urlopy itd.?
> Czy koniecznie trzeba się mienić tytułem geodety,
> żeby robić pomiary i mapki skanerem, tachimetrem,
> GPS-em? Czy nie wystarczy, że pracy jest
> wystarczająco dużo?
> A co do mapy z zasobu, to teraz nawet jest gorzej:
> nawet ci najlepsi tłumaczą się, że nie zrobili
> pomiaru czegoś tam w pasie 30m, bo co prawda sam
> pomiar to banał (czasem nawet go robią, ale tylko
> dla projektanta) ale jego wykazanie w bazach wiąże
> się z samymi kłopotami i przedłuży weryfikację
> operatu.
>
> Porównując ODGIKi do nadzoru inwestorskiego na
> budowie, to niestety jest raczej tak, jakby ci
> wpadł PINB na budowę i sprawdzał , czy wszyscy
> noszą kaski i kamizelki, ale olewał jakość
> wykonania, bo miałby normę, że prosta ściana może
> się odchylać na +/- 10cm.
> Chciałbyś mieć tak wymurowany budynek?
> Bo projektanci nie chcą tak pomierzonego do celów
> modernizacji lub przebudowy.
>
> Natomiast zupełnie inną kwestią są pomiary granic,
> tutaj to, co robi administracja, jest dalekie od
> pomiarów katastralnych (np. robionych w Prusach) a
> rozgraniczenie administracyjne to też niestety
> farsa, której lepiej, żeby nie było wcale.
> I tu mam pewne wątpliwości , czy w ogóle takie
> prace nie powinny być zawsze zlecane przez urząd,
> geodeci zwyczajnie nie mają narzędzi do
> niektórych czynności (np. ustalania stron), ani
> nie mają łatwego dostępu do niektórych danych
> spoza PZGiK (akta EGB, akta w KW, decyzje
> administracyjne).