fajny opis
niestety jak obserwuje uczelnie to jedna wielka sekta...
na każdym kroku wciskają że inż. lub mgr da super pracę itp a później okazuje się że nie uczą niczego przydatnego, że materiał przestarzały, ważne że oni mają prace i ciągną kasę....
nie wiem czy u was na studiach też tak było, że wykładowcy wciskali że strasznie dużo pracy jest dla geodetów, kolegi brat opowiadał że na uczelni jego wykładowcy też wciskali jak to wiele pracy jest dla geodetów kilka lat temu...
geobocian Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> oskar wilde Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > Przemko Napisał(a):
> >
> > >
> > > Człowieku puknij się w głowę tak jest
> wszędzie
> > mam
> > > znajomych archeologów i oni też efekty swojej
> > > pracy przekazują do konserwatora zabytków,
> > muszą
> > > zgłaszać zamiar prac archeologicznych i
> > uzyskiwać
> > > pozwolenia. Muszą robić sprawozdania ze
> swoich
> > > prac i pełną dokumentację. Tak jest to
> urządzone
> > i
> > > nikt z nich się nie buntuje a Ty i Tobie
> > podobni
> > > koło wynajdują na nowo. Tak zawsze było w
> > takich
> > > zawodach. Projektanci też dają projekty do
> > > Wydziału Budownictwa i nikt im za to nie
> płaci.
> >
> > Nie znam żadnego archeologa ale czy są na rynku
> > archeolodzy pracujący na swój rachunek? czy są
> na
> > pensji z budżetu?
> > Daj znać jak jest bo na prawdę nie wiem.
>
>
> ja Ci napisze bo mam archeologa w rodzinie, teraz
> juz byłego
... gośc ma łeb jak sklep, studia
> prawo 4 lata zrezygnował bo zawsze chcial byc
> archeologiem, skonczył UJ i został na uczelni,
> pisze po to żeby określic faceta jako
> niesmykającego sie ogórka, do tego jest trochę
> sknera więc kasą się nigdy nie rozrzucał... pensja
> była panstwowa, niezbyt wysoka ale byl na początku
> drogi, adiunkt, więc tuzy na uczelni zbierały duzo
> wiecej, wyjazdy głownie na Ukrainę, Grecja i Krym,
> czasem Polska - mieli pola wydzielone przy budowie
> autostrad, pieniądze liche ale co tam, ważne że
> pasja (chociaz rodzina juz była)...
> jak wszędzie tu tez układy i układziki, najlepsi
> (czyli góra uczelni) wyjazdy Egipt, dalsza Afryka
> - na koszt uczelni rzecz jasna - fajne i rozwojowe
> wykopaliska itd, ci bez układów (czyli mój
> archeolog tez) Ukraina, no czasem Krym ale to tez
> Ukraina, calymi dniami czyszczenie rozbitych
> dzbanków i czaszek, no moim zdaniem lipa, bo ile
> dni po 10-12 h/dziennie można czyścic stare
> czaszki? opisywanie, nalepki, fotografia, pełna
> dokumentacja - nudna rutyna, i tak przez miesiąc,
> czasem 1,5 ... ale jego wybór, chciał to ma...
>
> po kilku latach dziadowania na uczelni, kiedy nie
> udało mu się wejśc w "układy" a pensja została na
> tym samym poziomie (1400/miesiąc , wtedy nawet w
> geodezji zarabiało sie wiecej, przypomne tylko że
> to był UJ czyli uczelnia raczej bogata) postanowił
> odejśc i założyc własną firmę archeologiczną, więc
> założył, wziął nieduży kredyt, kupił dobre auto
> terenowe, wygrał jeden przetarg na uczelni, potem
> drugi, zatrudnił ludzi (oczywiscie po kosztach i
> miejscowych, bo taniej, bo np. jedzą i śpią na
> miejscu w domach), kwoty robiły wrażenie bo za pół
> roku roboty na polu arch. w PL wystawiał nawet po
> 300 tys. zł - co z tego, skoro koszty pracy (pełna
> dokumentacja z każdej nawet najmniejszej łupiny
> czy garnka musiała byc zrobiona) i utrzymania
> całego zastępu ludzi (czasem po kilkanaście osób
> musiał zatrudniac, zeby udało sie zachowac
> terminy) potrafią w PL rozwalic każdy biznes -
> suma sumarum po pół roku roboty w polach okazywało
> sie, ze zostawało mu na koniec 10 tys. zł,
> wychodziło ok. 1700/miesiąc, no czasem więcej bo
> udawało sie coś skonczyc wczesniej, albo pole było
> puste, wiec dokumentacji nie trzeba było
> produkowac tonami, a kasa leciała od hektara...
>
> więc w nawiązaniu do tematu : mój archeolog całą
> dokumentację przekazywał swojemu zleceniodawcy
> czyli uczelni, oczywiscie o zabraniu czegokolwiek
> nie bylo mowy, kradzież zakazana ustawowo, chociaz
> jak wszedzie zdarzały sie wypadki, ale to inny
> temat ...
>
> mój archeolog od kilku juz lat nie prowadzi fimy
> acheologicznej, nawet w ogóle nie jest
> archeologiem, drogie studia poszły w piz..,
> przerwane studia prawnicze po 4 latach (do tej
> pory mu to wypominamy) tez poszly w ...
> mój archeolog założył szkółkę roślin ozdobnych
> oraz firmę wykonującą ogrody dla bogatych ludzi,
> on lubi grzebac w ziemii więc nadal sie spełnia
> zawodowo
, caly czas się rozwija, kupił trochę
> ziemi, wybudowal dom, obecnie dzierżawi tez ileś
> ha pola i sadzi te swoje drzewka i krzaczki -
> cieszy sie, ze w porę zrezygnował.
>
> p.s. aha, to jest historia jakies 10-12 lat zycia,
> czas pracy na uczelni to kilka lat, prowadzenia
> swojego biznesu to tez nastepnych kilka dobrych
> lat. wygranych przetargów tez uzbierało sie kilka,
> on czasem musiał jezdzic z budowy na budowę, w
> domu nie bywał po 1/2 roku, a tam żona, maly
> syn...
> klopoty jak wszędzie czyli to auta sie zepsuły
> albo zakopały w błotach, albo ktoś zalał pałe i do
> roboty nie przyszedł, łopaty sie złamały i nowych
> nie dowieźli, dokumentacja mapowa zrobiona na
> odp..ol (to tak bliżej naszej branży) i pola po
> tyczeniu zamiast na północy wychodziły na południu
> od budowy - typowe.
> pzdr.
Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2019-07-16 12:40 przez vvizura.