geobocian Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> wiesz co w tym wszystkim jest "najśmieszniejsze"?
> że raz w roku wszyscy gestorzy sieci (wszyscy !!!
> jak jeden) zwracają się do PODGiK z wnioskami o
> darmowe przesłanie całego zasobu w zakresie dla
> każdego z nich najważniejszym (czyli własnych
> sieci) w ramach realizacji zadań publicznych
Wiesz, co jest jeszcze śmieszniejsze?
Najpierw zapłacili geodecie za pomiar do projektu, w offsecie zaktualizowali staroście mapy w pasie 60 wzdłuż przewodu. Potem zapłacili za ZUDP poprzez projektanta, a "uzgodniła" im projekt osoba w odgik, nieposiadająca uprawnień do projektowania. Jest tajemnicą pliszynela, że projektanci komunikują się ze sobą i z geostormai sieci projektując, a nie liczą wcale na ZUDP.
Potem zapłacili geodecie za pomiar powykonawczy i oddali staroście za darmo znów dane, które pozyskali.
Teraz, dodając jeszcze fakt, że przecież te firmy były jeszcze niedawno państwowe i nie gromadziły sobie na bieżąco danych, bo miała to za nich robić inna służba państwowa (geodezja) naprawdę logicznym wydaje się wniosek, że te dane zabrane powinny być "skomunalizowane" i udostępnione darczyńcom za darmo.
> innymi słowy prywatne firmy wyciągają za darmo z
> zasobów państwowych gigabajty informacji, za które
> potem i tak biorą pieniądze, bo przecież chyba np.
> wywiady branżowe są płatne, uzgodnienia projektów
> też są płatne?
Na ZUDPie projektanci płacą
Chyba już tylko KODGiK ich wymaga i najśmieszniejsze, zupełnie niczego poza opłatą one nie wnoszą.
Natomiast pytanie w obecnym stanie prawnym gestora sieci, czy ma w terenie jakieś sieci, których nie zgłosił do inwentaryzacji to zakrawa na kompromitację pytającego. Coś, jak pytanie w smażalni nad morzem, czy rybki są świeże ( nie, k... zgniłe smażymy).
> zasadniczo w świetle obecnych przepisów to wg
> standardów powinno być łatwiej geodetom w PODGiK
> niż w poszczególnych branżach, standardy są jedne
> na cały kraj, teoretycznie wszystkie PODGiK
> powinny pracować na tej samej mapie, a wszystkie
> studnie mierzyć tymi samymi metodami z tą samą
> dokładnością (czemu jest inaczej? cały czas o tym
> dyskutujemy..), a branżyści działają raz że każdy
> w swojej dziedzinie, to dwa - każdy w swoim
> województwie lub nawet każdy w swoim rejonie, bo
> np. Górny Śląsk z tego co pamiętam wodociągi to
> Katowice mają swoje PW, Chorzów i Swiętochłowice
> swoje, Zabrze swoje, Zagłębie swoje... PGNIG chyba
> jest jedyną ogólnopolską firmą, energia to PGE lub
> Tauron, a wodociągi to już naprawdę sajgon i
> rozdrobnienie.
> nie wiem czy jest łatwiej przekazać dane do
> wodociągów niz podgik? pamietam, że każda firma
> wodociągowa miała swoje ustalenia, jedni chcieli
> karty studni, inni znowu karty hydrantów i zasuw,
> gazownicy wymagali dodatkowych rejestrów
> przewodów, gdzie raz chcieli wysokości w
> odniesieniu do terenu a innym razem w ukł.
> Kronsztad? wspólrzedne długo przekazywałem w dwóch
> układach tj. 65 i 2000, tak jak do podgik, kilka
> lat mierzyłem dla PGNIG przyłącza gazowe, zawsze
> miał być dodatkowy operat, mapy w 3 egz., dla
> jednego województwa (w tym samym czasie) pliki
> SHP, a dla drugiego DXF
- to było już jakiś
> czas temu, zrezygnowałem z tych robót, bo
> dodatkowo kasa była coraz gorsza, jak doszło do
> 320 zł netto za sztukę to spasowałem ... czy to
> są te ułatwienia?
Nie da się porównywać stanu z lat 90-tych, gdy komputeryzacja prywatyzowanych wtedy firm polegała na tym, że pan Zenek miał piracki jakiś program i coś w nim umiał sobie narysować. I nie było internetu. I panowało przekonanie, że działa służba geodezyjna, która bierze to na siebie, choć wiedziano, że to tylko wydmuszka, pozór w wielu przypadkach.
Ja piszę, że jakoś to na zachodzie działa bez tej mapy zasadniczej, geodeci robią mapy szybciej i sprawniej z tego, co piszą/mówią, zarabiają na tym lepiej, niż my. Ja tu żadnej ameryki nie odkrywam, stwierdzam fakt.
Inny fakt, jest tych geodetów znacznie mniej, niż u nas, bo wykonują swoją prace efektywnie i wg potrzeb. A budują więcej, niż my.
Ciekawostka: bardzo rzadko obecnie tyczy się sieci, zwłaszcza przyłącza.
Równie rzadko udaje się je pomierzyć przed zasypaniem.
A pomimo to branżyści-wykonawcy świetnie sobie radzą, wiedzą lepiej od geodety, gdzie mają rury w terenie, wcale nieczęsto coś uszkadzają, zwykle przyczyną wtedy jest kompletne niechlujstwo, niezależne od tego co jest widoczne na mapach.