dyskutowałbym w większością Twoich wniosków, oczywiście to tylko dyskusja, więc w razie czego proszę bez urazy - nie o to chodzi.
po pierwsze w ustawie PGiK, jesli chodzi o nazewnictwo, miesza się wszystko ze wszystkim, poczynając od art.29 ust.1, poprzez ar.31, art.32 ust.5 i ar.39 cały, gdzie wracamy do art.32, niestety pisał to moim zdaniem dyletant, a na pewno nie geodeta, dla którego ważne jest co konkretnie należy zrobić w danych przypadkach.
uważam, że powinno to być wszystko duzo jasniejsze czyli wyraźne rozdzielenie czegoś co nazywamy "ustalenie", "wznowienie", "wyznaczenie", "przyjęcie", "okazanie" i.t.p. z wyjaśnieniem definicyjnym co jest co .... bo potem mamy takie kwiatki jak "pomierzyłam granice do 3 metrów"
nil20 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Od zawiadomień, w których trzeba wypisywać
> wszystkie działki sąsiednie wraz z numerami KW,
nie wiem czemu tak sceptycznie podchodzisz do tego? przecież takie zawiadomienie nie rózni sie wiele od tego do wznowienia/wyznaczenia? dobrze widziana jest podstawa prawna. wszędzie się ją podaje, każde pismo, które ma nosić znamiona jakiegoś umocowania w prawie, w urzędzie wszystko zaczyna się od podania podstawy prawnej ...
w praktyce przy zawiadomieniach i tak geodeci korzystają z tych samych "szablonów"... takie zawiadomienie najczęściej dotyczy 2 działek. fakt, ze trzeba dopisać numery KW chyba nie powoduje nadmiaru pracy?
... owszem, to chyba nie są zbyt potrzebne informacje, uważam, że wystarczy czas spotkania, miejsce oraz kto ma być i dlaczego. no i ta informacja o nieobecności, co się stanie gdy kogoś nie będzie..
ale nie przesadzajmy, czemu mam wrażenie że to jest narzekanie dla narzekania?
> po wielostronicowy protokół, w którym i tak nie da
> się niczego dopisać w terenie poza odnośnikiem do
> załącznika,
nie zgadzam się tutaj zupełnie...
trzeba pamietać po co jest ten protokół (w jakich przypadkach stosujemy ustalenie granic, par.37 ust.1 rozporządzenia i tylko wtedy... mhmm dobra, jeszcze ten nieszczęsny par.82) i co zawiera. ja uważam, ze to jest właśnie protokół, gdzie można i trzeba wpisać konkretne rzeczy i konkretne oświadczenia stron na gruncie.
trzeba tylko wiedzieć gdzie i co które za sobą prawnie niesie.
i zostawić odpowiednio dużo miejsca, a nie drukować wszystko w biurze z już gotowymi formułkami (bo tak jest w rozporządzeniu, załącznik nr 3) ... taka jest praktyka panów (i Pań) geodetów w terenie, robią przedruk z załącznika nr 3, nawet wielu nie chce sie wykreslić nieodpowiednich zapisów... a tam są podane przykładowe wpisy i oświadczenia, a nie uniwersalny jeden druk do wszystkich sytuacji w terenie... o tym nikt nie pamięta lub nie bierze pod uwagę, że tryb ustalenia egib jest trybem dynamicznym w terenie, ludzie przyłażą, oglądają co im geodeta pokaże i potem ustalają - taka kolejność, ustalają, na końcu składając rózne oświadczenia, które geodeta zapisuje w protokole w róznych rubrykach, w zalezności kto przyszedł i co oświadczył, na końcu stabilizacja lub markowanie, też w zalezności od tego kto przyszedł i jaki oświadczenie złożył... tak teoretycznie to powinno wygląddać.
w praktyce geodeci zrobili się leniwi, w teren nie chce się już chodzić, zawiadomienia najlepiej rozwieźć przed spotkaniem po domach i od razu zebrać podpisy stron - to jest praktyka w 80% przypadków. dlatego nie czytając protokołu można mieć wrażenie, że to jest szmata.
moim zdaniem to dość sensowny papier, upraszczający w jakimś stopniu procedurę rozgraniczenia (odnośnie rozgraniczenia też napisze kilka zdań dalej)
> Stosujemy to tylko dlatego, że organom SGIK jest
> na rękę, żebyśmy na koszt właścicieli poprawiali
> sukcesywnie zasób, ale przy jakimkolwiek
> problemie, przy braku wniosków stron, chowają
> głowę w piasek i żądają rozgraniczenia w gminie.
również się nie zgadzam ... nie, częściowo masz rację, z tym poprawianiem zasobu kosztem właścicieli i geodetów - niestety. niezbyt dobrze i sprawiedliwie mamy to urządzone, ale o tym tez gdzieś już dyskutowalismy..
a brak wniosków stron załatwia chyba obecna nowelizacja?
bardziej mi chodzi o chowanie głowy w piasek więc dobra parę słów o rozgraniczeniu : przeprowadza wójt, burmistrz, prezydent..
czemu akurat wójt (burmistrz i prezydent to tylko dumniejsze nazwy tej samej funkcji tak naprawdę, dzięki liczbie mieszkanców) ? więc czemu wójt? osobiście nie rozumiem. bo starosta ma tak samo moc wydania decyzji. geodeta powiatowy również... co obecnie ma wójt, czego nie ma starosta?
ja bym odwrocił pytanie i zapytał : czego nie ma wójt, co ma starosta?
i chyba okazuje się że nie ma nic, bo starosta ma zasób i ma geodetę powiatowego. a wójt ma najczęściej jedynie Panią Jadzię z nieruchomości, która w praktyce (sorry, w teorii..) ogarnia art.31 ustawy (trzeba wydać upoważnienie dla geodety) i art.33-35, ale 34 i 35 tylko w szczególnych przypadkach, poza tym Pani Jadzia ogarnia podatki od nieruchomości, a jak gmina mniejsza i kasy mało to i segregację odpadów... i rzeczona Pani Jadzia, która koło geodety stoi tylko wtedy, kiedy siedzi przy biurku, pisze decyzje o rozgraniczeniu, decyzje podpisuje wójt, który nie ma bladego pojęcia co podpisuje i co w temacie wie jego Pani Jadzia... to jest praktyka na prawie każdej wsi, trochę inaczej to wygląda w miastach na prawach powiatu, z racji tego że prezydent miasta jednocześnie pełni funkcję starosty, więc zasób też jest na miejscu.
pytanie tylko gdzie te rozgraniczenia są bardziej potrzebne? w Warszawie czy w Starych Kiejkutach?
ponad polowa przeprowadzanych u nas w powiecie rozgraniczeń nie jest potrzebna moim zdaniem, wystarczyłby dobry geodeta, który na podstawie materiałów w PODGiK wznawia lub wyznacza granice w terenie.
a tak to wójt, bez analizy materiału PODGiK (bo niby jak ma to zrobić? przecież zasób ma starosta, a Pani Jadzia nie wie jak wygląda głupi szkic graniczny) wydaje postanowienie o wszczęciu postępowania, nie wiedząc czemu je wydaje ... aha, no czasem posiłkuje się zdaniem geodety, który właśnie dostał zlecenie od strony "na granice"
...
jak geodeta jest dupa, to potem w zasobie pojawia się operat z rozgraniczenia (zgodnie z art.33 ust.2 tylko dokumentacja techniczna, więc nie musi być w całości i może być kopia, bez protokołu rzecz jasna
), który wyklucza 10 innych starszych materiałów, ale decyzja jest decyzja... tak najczęściej rozpoczyna życie kolejna nowa "granica prawna"
i to jest ogólnie rzecz biorąc jeden wielki żart, mający praktyczne zastosowanie w świetle obecnie obowiązujących przepisów
a może wystarczy tylko kilka poprawek do ustawy?
> Obserwuję w operatach, że stosują to namiętnie ci
> geodeci, którzy jeszcze niedawno "wznawiali" znaki
> przed podziałem sławetnym protokołem 3w1, mimo
> braku danych ale tez przy braku sporu,
> jednocześnie "przyjmując" ustalone do podziału
> jako zgodne ze stanem prawnym i od razu
> stabilizując punkty podziału.
i to wcale nie było głupie, wymagało jedynie doświadczenia i przede wszystkim rzetelności od geodety
> I ja nie twierdzę, że taki protokół 3w1 jest
> głupi, wręcz przeciwnie, zamieniłbym te obecne na
> tamten, dałbym geodetom realne prawo do ustalania
> granic, byle nie oszukiwali ludzi, że mieli jakieś
> dane i wskazana ordynarnie na miedzy granica
> wynika z czegokolwiek w dokumentach -
wlaśnie, chyba wreszcie pełna zgoda
... dzieki za ten akapit.