Tyle piszemy o dominacji informatyków w geodezji.
A tu szkice, których defacto nie robimy już praktycznie wcale, generujemy je po skartowaniu pomiaru.
Dlaczego nie padly żadne sugestie do kiepskiej jakiści oprogramowania do prowadzenua zasobu, które należałoby dostosować do palących potrzeb weryfikatorów??
Dlaczego nie wymaga się od tych aplikacji, aby lepiej wizualizowały zmiany?
Dlaczego nie ma np. suwaka czasu, którym można by sobie przesuwać prawo/lewo stan bazy co sekundę, z jakimś oknem w którym nozna by np. wskazac dowolny operat i wygenerować mapę zmian nim wprowadzonych, dajmy na to na czerwono obiekty nowe, na zielono bez zmian, na czrno usunięte, z danymi kierownika roboty
przypisanego do operatu?
To jest ta nowoczesność, te szkice, to pan Nadminister na uczelni wykłada i tym się chwali na konferencjach?
To wszysko, na co stać naszych geoinformatyków?
Mamy być dalej pośmiewiskiem świata, mamy wołami jeździć na pole?
Z jakich innych państw czerpiemy te wzoece, albo czy mamy podstawy twierdzić, że to lepsze, tańsze, szybsze rozwiazania dla budownictwa?.