jimny Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> no ale tak zwane nieoficjalne wskazywanie granic
> króluje i robią to zarówno poważni geodeci jak i
> Ci dorabiający, jest to nagminne i to w kilku
> powiatach.

A owszem! Czy to coś strasznie złego, jak to napisał Cristopher? Nie wydaje mi się - trzeba tylko umieć ocenić sytuację i rzeczywiste intencje zamawiającego. Dam przykład.
Przychodzi chłop i mówi tak: "Panie mierniczy, u sąsiada Agencja mierzyła działki, powiedzieli, że ja wlazł sąsiadowi 5 metrów. A ja pole mam po ojcu, ta miedza zawsze tam była, co najmniej od wojny. Już dwie noce ja nie spał. Przyjedź pan jutro i powiedz, w którym miejscu ta miedza powinna być, żebym ja wiedział co robić, jakby sąsiad chciał te 5 metrów odorać." Tu mu proponujesz za 2 punkty rozgraniczenia 2-3 tysiace złotych, na co chłop lamentuje, że na nawozy nie ma, a siać już musi itd.
No i co - jaki problem pojechać i postawić tyczkę na polu mówiąc "O tu"? Bez żadnej stabilizacji a nawet markowania - bo na to się uwówiliście? Czy tu zostaje naruszony przepis prawa? Nie wydaje mi się! Bo niby jaki?