Re: niezgodność KW i EGIB...
Autor:
miszutka_geo2 (---.internetdsl.tpnet.pl)
witam
no cóż pewnie trzebaby było zatrdnić w tym miejscu stado prawników (znając życie jeszcze bardziej by namieszali), żeby to rozstrzygnąć. A ja teraz może trochę zamieszam w tej burzy mózgów. Jak ktoś wcześniej wspomniał dane z księgi dotyczące powierzchni biorą się z katastru (święta prawda i oby tak było dalej), pytanie brzmi: jaka powierzchnia jest ujawniona w obec tego w EGiB?? Często się zdarza (i to nawet bardzo), że powierzchnia ta bierze się ze stanu władania. "Nowe" przepisy mówią natomiast (a przynajmniej dają do zrozumienia), że powierzchnia ujawniona w EGiB powinna być zgodna ze stanem prawnym. Pyatanie: skąd wziąć stan prawny? I tu odpowiedź: z materiałów zgromadzonych w KW i PZGiK. Ja bardzo często się spotykam ze szkicami w KW (może mam takie głupie szczęście) i moje sumienie mi mówi, że trzeba je uwzględnić, bo właśnie my (wykonawcy) tworzymy ewidencję a nie bezkrytycznie przyjmujemy jak leci i nie wążne że pijany geodeta mietek w latach 60-tych wystawił źle kąt prosty na załamanie krzywego rozlatującego się płotu a potem sam podpiasał protokoły (za władających) żeby jechać na kolejną wiochę nie mając zastojów. Może ktoś się teraz zapytać: a co zrobić jak szkic nie daje możliwości wyznaczenia granicy w terenie? Odpowiedź prosta: jeżeli szkic ten kompletnie nie pokrywa się z danymi z EGiB (np czołówki nie siedzą po 1m) to należy taką granicę ustalić w terenie ze wszystkimi obostrzeniami wynikającymi z rozporządzenia o rozgraniczeniu. Ostatnią kwestią jest zasiedzenie i tu zaczynają się schody. Teoretycznie zgodnie z prawem jeżeli mój sąsiad postawi płot np metr od granicy (na moją niekożyść) to po 30 latach pas gruntu staje się jego własności i w tym momencie po ogrodzeniu powinna zostać ustanowiona nowa granica prawna. Nauczyliśmy się przez lata jednego i tak przyjmujemy to za pewnik. Ciężkie jest życie geodety
pozdrawiam