Re: Jak wytyczacie budynek?
Autor:
IMOS (---.netmax.net.pl)
Data: 06 paź 2008 - 22:12:22
Maciuś
Dokładnie tą samą metodą (tyczenie współrzednych) o której wspominasz wyżej. Dwa lata temu też miałem dylemat czy dokładność w gruncie rzeczy pomiaru biegunowego wystarczy ale nie miałem wyjścia - dwójka ludzi (razem ze mną
) do obsługi dużej inwestycji.
Przy zachowaniu odpowiedniej jakości totala a właściwie jego osprzętu (głównie chodzi o porządne lustro realizacyjne i porządny drewniany statyw). Jeśli dodatkowo pilnuje się innych oczywistych inżynierce spraw typu stałość osnowy (w twoim pytaniu oczywiście istniejące słupy byłyby osnową), nie przekraczanie rozsądnych celowych -rzucę rzędu 30m przy średnich warunkach -- opady,wiatr to nie ma problemów z mieszczeniem się w 5mm (kontrole krótkich czołówek taśmą na osiach wytyczonych z daleka dawały mi takie rozbierzności) a można i mniej oczywiście jeśli jest taka potrzeba. Moja inwestycja teraz niedawno poszła na rozruch i jest ok. Ekipy stawiające konstrukcję nie miały zastrzeżeń. Jedyne do czego trzeba się przyzwyczaić to to że jak robisz odbiór kotew i malujesz na fundamencie ośki tą samą metodą to jeśli tyczysz po dwa punkty dla każdego "trójkącika" to one mają taki przypadkowy błąd powiedzmy +-2mm -no ręka ci się kiwnie i jak spojrzysz przez nie okiem to nie wyglądaja tak ładnie jak wtyczane w prostkę teodolitem - oczywiście na tym jednym kominku który ma powiedzmy 50 cm. Oczywiście można tyczyć po jednym punkcie ośi na skrajach kominka a potem przeciągać kreskę pod liniał - gdy beton jest równy. Generalnie polecam metode, głównie na dzisiejszych budowach gdzie nie ma gdzie zastabilizować sobie jakichś odbić osi do przetyczania -wykop na wykopie i kupa sprzętu i ludzi która niszczy ci punkty zabezbieczające na potęgę jeśli masz je za blisko obiektu
Pozdrowienia dla wszystkich geodetów służących budowlańcom którzy więcej od nich zarabiają a bez nich mało co by wybudowali