U nas po prostu geodeta powiatowy porozwieszał kilkanaście miesięcy temu gdzie się da "przypomnienie" o obowiązku zgłaszania przez inwestora zmiany sposobu użytkowania działki najpóźniej bodajże miesiąc (nie jestem pewien) po rozpoczęciu budowy. Uprzejmie informował, że zmianę tę wprowadza się za pomocą geodety, i równie uprzejmie przypomniał o konsekwencjach niezrobienia powyższego. Nie pamiętam zbyt dobrze, ale chyba pismo to sugerowało też, że Nadzór Budowlany i tak się dowie, będzie tego pilnował więc uwaga i nu nu
.
Geodeci poczytali pismo, czekając w korytarzu w Ośrodku, wzruszyli ramionami i oddalili się w sobie tylko znanym kierunku.
Jednakże kilka takich "przypomnień" pojawiło się też w korytarzach szacownego Nadzoru Budowlanego. W korytarzach, w których godzinami stały (i jeszcze stoją) rzesze inwestorów, z reklamówkami pełnymi projektów, pozwoleń, zezwoleń, decyzji, zaświadczeń itepe. Takie jedno kilkunastozdaniowe zaledwie pisemko łyknęli szybko i nie zrobiło na nich dużego wrażenia, oprócz poczucia niesprawiedliwości, że trzeba zapłacić geodetom-nierobom kolejne dwie trzy stówy za "pół godziny roboty".
My też się przyzwyczailiśmy i od tej pory podczas każdego zlecenia wytyczenia budynku informujemy klienta o możliwości skorzystania z tej dodatkowej, jakże ciekawej, usługi
Bez nalegania. Nie to nie.
A wytyczenie i tak zgłaszam dość często, żeby uzyskać osnowę i punkty graniczne. Piszę na zgłoszeniu "wytyczenie" i tak przechodzi, ale Ośrodek traktuje to tak jak wykorzystanie materiałów ze składnicy. Chyba, że zgłaszam "wytyczenie budynku - zmiana użytku".