Verbatim Napisał(a):
-------------------------------------------------------

> Trzeba pamiętać, że do rozgraniczenia przed sądem
> trzeba wyczerpać tryb administracyjnego
> postępowania.

Art. 39. 1. Przesunięte, uszkodzone lub zniszczone znaki graniczne, ustalone uprzednio, mogą być wznowione bez przeprowadzenia postępowania rozgraniczeniowego, (...) Jeżeli jednak wyniknie spór co do położenia znaków, strony mogą wystąpić do sądu o rozstrzygnięcie sprawy.

Czyli można, a nawet jakby trzeba pominąć rozgraniczenie administracyjne.
Gorzej, gdy to, co niby ustalono uprzednio, nie pasuje zleceniodawcy.
A z opowieści właścicieli na wsiach wynika, ze tradycje ustaleń w remizach mają długie korzenie i wcale nie powstały przy ostatnich modernizacjach z ortofotomapy. Tylko wtedy podobno mało kto fikał służbie geodezyjnej, kazali podpisać to podpisywali.

Ale można też odwrotnie, pominąć wznowienie i granice w rozgraniczeniu administracyjnym ustalić zgodnie z punktem 11.1 wzoru protokołu - na podstawie wznowionych znaków. A jak znaków nigdy nie było, to wtedy 11.2
Tylko jak to wycenić, jak gmina poszuka geodety w przetargu?

> Nie znamy dokumentów i materiałów w sprawie zatem
> trudno wyrokować gdzie błąd i kto go popełnił?

A czy to ważne, kto i czy to w ogóle był błąd czy brak informacji?
I tak za to nie zapłaci przecież ani tamten geodeta, ani pomiarowy, ani tamten OPGK/WBGITR ani obecny ODGiK czy WINGiK.
Zapłacą właściciele, którzy zgodnie z KC powinni współuczestniczyć w kosztach rozgraniczania i utrzymywania znaków granicznych.