dr_Lecter Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>
> Komentarz geobociana o analizie "z rękawa" pominę
> milczeniem.
> Ból d...py weryfikatora - jak nie przyjąć operatu,
> który i tak musi przyjąć - bo wszystko w nim
> będzie od a do z zgodnie z przepisami prawa.
> Bo przecież własny tyłek jest ważniejszy od
> obiektywnej prawdy, nieprawdaż ?
ból d*py weryfikatora.. własny tyłek.. obiektywna prawda.. i analiza "z rękawa"
niestety, Ty nie zrozumiałeś prawie nic z tego co napisałem.
nie mam żadnego bólu, to Twoja robota, Twoje uprawnienia i Twój zleceniodawca, szczerze mówiąc wisi mi to co zrobisz, po prostu dyskutujemy bo zapodałeś "problem", tylko tyle.
chociaż gdybym był złośliwy to mógłbym całą sytuację, którą opisałeś zinterpretować też w ten sposób: chcesz naciągnąć chłopa na kasę, bo na pewno nie na dobrze i bezproblemowo na przyszłość zrobioną robotę, robiąc ustalenie w trybie egib w oparciu o to co opisałeś tam gdzieś powyżej, wciskasz chłopa w potencjalne kłopoty..
sedno jest takie, że gdy Ty robisz ustalenie to Ty kasujesz pieniądze - przy rozgraniczeniu pieniądze kasuje geodeta, który w gminie wygrał lub wygra przetarg na te roboty, albo biegły sądowy, jesli - w odniesieniu do art.39 PGiK (post nil20) - sprawa pójdzie do sądu. zakładam, że nie jesteś żadnym z nich..
gdybym był złośliwy to mógłbym tak pomyśleć.. ale nie jestem
wyznaczenie granic, tak jak opisał nil20, w oparciu o art.39 ustawy PGiK moim zdaniem raczej nie wchodzi w rachubę, bo Twój zleceniodawca nie chce się zgodzić na przebieg granicy wg. już przyjętych do zasobu tych 2 sąsiednich podziałów, o których wspominałeś, on jest pewny, że granica biegnie inaczej (po użytkowaniu), więc gdyby iść tym trybem wyznaczenia to wtedy faktycznie zostaje tylko sąd.
a jeśli zostaje sąd to wiadomo, że nie ma sporu
"..Spór ?
Nie, sporu nie ma.."
całość opisanej sytuacji oczywiście i tak nie wyklucza tego, żeby jedna ze stron w dowolnym momencie życia i niezależnie od tego co "ustali" Pan Geodeta dr_Lecter wniosła do wójta o rozgraniczenie, co jeśli zakończy się decyzją pozytywną, obali wszystkie "ustalenia" Pana Geodety, którego operatem, być może przyjętym do zasobu, a być może zaniechanym (bo cyt."ustalenie to słabiutkie jest.."), będzie można się - brzydko mówiąc - tak czy inaczej podetrzeć... aha, pliki teraz są, to może być z tym problem.
i dopiero to chyba jest ta prawda obiektywna
p.s. jednak przepraszam, zwracam część honoru, nie wiem czemu założyłem, że to rozgraniczenie lub sprawa w sądzie zakończy się w oparciu i według zgromadzonego w zasobie obecnie materiału, czyli wbrew "ustaleniom" Pana Geodety Lectera, który tym "ustaleniem" chce poprawiać ojców założycieli ewidencji i wszystkich potem, ponieważ sądy mamy niezależne i niezawisłe, a wyroki zapadają różne czasem nawet wbrew logice, więc jest jakaś szansa, że pan zleceniodawca (chociaż już niemłody, ale daj Boże doczeka) będzie na koniec zadowolony.
pozdr.