Autor:
nil20 (---.kielce.vectranet.pl)
oskar wilde Napisał(a):
> A co w przypadku gdy robisz mapę pod trasę np 30
> kilometrów działki przyległe nie są z oczywistych
> względów włsnością zleceniodawcy. Kto ma złożyć
> wniosek - właściciele mają to w d_pie albo
> wyjechali za granicę.
No właśnie, a co w przypadku, gdy zrobisz mapę, zaraz potem na tej mapie projektanci projektują podziały i zlecają to nam. Granice przedstawione na mapie już z projektem, nie spełniająstandardów i są wg WING-ów nie do przyjęcia do podziałów. Ale inwestor (urząd) też ma w d_pie i gmina (urząd) też ma d_pie, za to trzeba wyliczyć powierzchnie do odszkodowań, zastabilizować pas drogowy i przygotować teren dla rzeczoznawcy. Co, gdy ten problem nie dotyczy granicy pasa drogowego, tylko właśnie działek przyległych - dochodzacych dróg i działek prywatnych?
Art 26 UOGN jedyną obroną? Kto poniesie koszty ewentualnych roszczeń? Obawiam się, że te urzedy, które nie chciały wszcząć postepowania rozgraniczeniowego, będą w dalszym ciągu mieć nas w d_pie, a my bedziemy mieć w d_pie być może chłopskie widły. Co, gdy włascicele poumierali i roboty nie da się skończyćw terminie - bo ustawa o ZRiD daje zielone światło w tej materii tylko do postępowania ZRiD, a podziały i rozgraniczenia robi się już według zwyczajnych procedur...
Oczywiście dalej bronię tezy, że aktualizacja mapy nie daje podstaw do ustalania wszystkich (ścislej: żadnych) granic działek i uzytków w zakresie opracowania a nasz interes w tej kwesti jest wątpliwy.
O ile jednak prywatnego inwestora mozna nakłonić do ustalenia granic jego działki w odrębnym postępowaniu, to jak to robić przy podziałach z urzędu?
Ano chyba po prostu bylejak - przynajmniej ja to tak widzę, jak tyczę potem te drogi