Re: Chwila zastanowienia przy rozgraniczeniu
Autor:
nil20 (---.cdma.centertel.pl)
Data: 12 kwi 2014 - 11:09:36
Wszystkim, co tak bardzo wierzą w dokumenty, polecam chwilę rozwagi nad takimi kwestiami, jak np. "kto nie umiał zasnąć, nim nie wymyślił granic", skąd się wzięły mapy i od kiedy się je robi w takiej formie, jak obowiązują obecnie, jak to jest, że kiedyś chłop nie miał prawa opuszać pańszczyzny za wyjątkiem przymusowej wycieczki na wojnę, za łowienie w pańskim lesie mógł być wychłostany - a dziś jako pan i właściciel na gospodarce, choć zwykle też na wczasy nie wyjeżdża, to teraz ma jakieś prawne granice, ale już nie są to ograniczenia?
Kiedy to się stało, za którego króla, że miedze i koślawe płoty stały się "leżącymi na gruncie granicami prawnymi", wykreślonymi piórkiem 0.18mm na folii, ale już leżącej w archiwum PZGiK zamiast na glebie? Kto i jak je uprawnił, kto je wykreślił, ile razy miary zdjął, przepisał ze szkicu polowego, kto przy tym był obecny? Czyja to sprawa: właścicieli, czy rosnącej w siłę Rzeczpospolitej Urzędniczej, która nie potrafiąc zapewnić miejsc w przedszkolach, bezpłatnego szkolnictwa na przyzwoitym poziomie, bezpłatnej służby zdrowia, dróg które nie rozpadną się po dwóch sezonach albo i szybciej - wpiernicza się tam, gdzie jej nikt nie potrzebuje?
Gdzie w ustawie KC jest napisane, że ona wyłącza stosowanie innych, równorzędnych ustaw, jak np. PGiK? Gdzie w PGiK jest napisane, że przepisy o rozgraniczeniu w KC dotyczą postepowań sądowych, a te w PGiK administracyjnych? Z art. 153 raczej można wyczytać, że sąd (w swoim postępowaniu sądowym) może ustalić granice na podstawie wszelkich okoliczności, jeśli POSTĘPOWANIE rozgraniczeniowe nie doprowadziło do ugody między interesowanymi. A w ustawie PGiK jest jasno doprecyzowane, że POSTĘPOWANIE rozgraniczeniowe (nie było potrzeby pisać, ze to, o którym mowa w KC, bo innych nie ma) prowadzi wójt. Zaś upoważniony w tym postępowaniu geodeta ma dążyć do zażegnania sporu, również poprzez propozycję zawarcia ugody, gdy inne argumenty zawiodą w materii rozstrzygnięcia sporu. Dopiero po tym można wkroczyć na postępowanie sądowe zgodnie z KC- co tu jest niejasne, co jest niby niedopowiedziane, ilu słów więcej potrzeba w KC i PGiK???
Skąd się wzięło przekonanie, że stan prawny to stan wg jakichś, czasem zrobionych zaocznie podczas modernizacji ewidencji dokumentów (bo nie rozmawiamy o definicjach z UoGN) a nie z prawa do bycia na swoim w swoim przekonaniu, wynikającego np. z zasięgu rzutu kamieniem, oszczepem, strzału ze strzelby - a ostatnio raczej zasobności portfela, pozwalającej na rzut prawnikiem w przeciwnika?
Nieruchomość to grunt, a grunt to forsa. W geodezji forsa to farsa raczej ostatnio, bo rację ma Rych-Tak: kto ma nas doceniać i za co, skoro my obracamiy się w wymyślonych przez nas samych wirtualnych światach baz EGB?