Re: Chwila zastanowienia przy rozgraniczeniu
Autor:
nil20 (---.cdma.centertel.pl)
Data: 15 kwi 2014 - 01:11:52
Harpagon Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Jak dla mnie, to samo pojęcie ugody jest sprawą
> niejasną...
A dla mnie nie jest, dlatego jestem przekonany o swojej racji.
> No bo np. mamy przypadek, że dwóch
> sąsiadów początkowo pokazuje rozbieżną wersję
> granicy, ale po pięciominutowej spokojnej dyskusji
> i mediacji geodety - zgadzają się na tę samą linię
> graniczną.
Czy geodeta użył jakichś argumentów - dowodów? Wskazał którąś z linii granicznych jako bardziej wiarygodną?
Czy mamy tu do czynienia z ugodą, czy
> po prostu ze zgodnym oświadczeniem stron? Gdzie
> jest różnica pomiędzy tymi dwoma rodzajami uznania
> granicy?
Różnica jest oczywista: ugoda dotyczy wzajemnych, łatwych do opisania ustępstw. Dlatego w zasadzie powinien być znany jakiś przebieg granic, najlepiej z dokumentów.
A zgodne oświadczenie stron dotyczy tylko sytuacji BRAKU dokumentów, a może i dowodów (np. środek lasu, granice niewidoczne, znaków brak, dokumentacji brak) - nawet nie da się opisać, w czym niby kto komu ustępuje...
Nie można przyjmować (ustalać) granicy na zgodne oświadczenie, gdy są dokumenty.
W przeciwieństwie do ugody
> Bo że ma być spór graniczny - to
> rozumiem, ale co nazwać tym sporem?
Stan, w którym obie strony, po zapoznaniu się z dokumentami, dalej upierają się przy swojej wersji. Ale gdy np. jedna ze stron gotowa jest pójść na drobne ustępstwa, byle sąsiad się uspokoił, bo będzie ją to mniej kosztować, niż długa i bolesna droga sądowa - to co im przeszkadzać, w imię czego? Przecież nie podatków, bo te będą dalej w sumie takie same. Tylko interes prawników może ucierpieć. Mnie to nie martwi, oni się ze mną wcale nie kumplują.