Szkoda, że nie mogę przedstawić przypadku rograniczenia zrobionego przeze mnie bo zajęło by to wiele stron ale przedstawię uwagi co do biegłego
UWAGI DO OPINII BIEGŁEGO:
Pierwotnymi dokumentami dla danego obiektu są: mapa regulacji gruntów oraz póżniejsza mapa z 1974r.
Biegły stara się nie zauważać faktu, że do czasu wykonania podziału granice od
przebiegały tak jak wskazują dowody:
1) mapa regulacji gruntów z 19...r (bodajże 1950r.) sporządzonej na podkładzie sprzed II wojny światowej ( widoczne napisy w języku niemieckim),
2) mapa ewidencyjnej załóżonej w 1974r.
3) ogrodzenie pomiędzy działkami 185/1 i 186 nieznacznie odbiegające od pomierzonej granicy pomiędzy punktami 536-524.
4) W PODGiK powinny być zdjęcia lotnicze dla prac wykonanych w 1974r.
Żadne archiwalne materiały nie wskazują na istnienie załamania granicy w punkcie 525 oprócz kontrwersyjnej miary 64,4 z domiarem 8,00. Co ciekawe to wykonawca prac w 1974r. też tego nie uwzględnił, a biegły przyjmuje zmianę przebiegu granicy dokonaną przez geodetę "poprzednika" i nie analizuje tego faktu (tutaj to jest dopiero „ukryty podział”
. Pytanie dlaczego geodeta nie przeanalizował tego i nie zastanowił się na tym, że odbiega on od stanu rzeczywistego zastanego na gruncie przyjmując wątpliwe miary jako 100 % wiarygodne. Widocznie tak jak biegły pochodzi bezkrytycznie do dokumentów z PODGiK „bo zostały potwierdzone”.
Biegły uważa, że granice z pomiaru wykonanego w 1974 r. oraz wyznaczone (wznowione) przy podziale dz.186 są „święte” i tak samo „ święte” są wszelkiego rodzaju materiały z PODGiK bo „zostały potwierdzone”. Chyba nie doczytał się , że na pieczątce istnieje napis „ za zgodność z oryginałem” a nie „za zgodność z prawdą, prawem i rzetelnością”. Ciekawe na jakiej podstawie wysnuł takie wnioski skoro przy pomiarze w 1974r. nie zostały one ustalone, zastabilizowane i pomierzone prawidłowo. Pomiar został wykonany z natury wg użytkowania na gruncie. Czy wszystkie istotne elementy zostały pomierzone ?. Raczej nie ponieważ zaistniał problem pomiędzy dz. 185/1 i 182/2 gdzie fragment starego przedwojennego ganka, należącego do dz. 185/1 został przecięty przez odc. granicy od p-ktu 509 do 495. Gdyby pomiar był wykonany należycie to taka sytuacja nie miałaby miejsca. Ponadto na szkicach z 1974r. nie zostało jednoznacznie określone co podlegało pomiarowi, dlatego trzeba ostrożnie do nich pochodzić. Zarzuca geodecie wykonie czynu który jako określa nosi znamiona przestępstwa (jako ukryty podział), gdzie o takowym nie może być mowy. W przypadku „ukrytych podziałów” strony odnoszą określone kożyści a tu żadna ze stron ich nie odnosi. Powierzchnie zodstały wyliczone tak aby nikomu nic nie przybyło ani nie ubyło. Brak stabilizacji granic i miar kontrolnych przy pomiarze z 1974r. nie pozwala na zaufanie w 100% do tych materiałów. Bardzo możliwe są też błędy w podanych miarach i nie ma jak ich sprawdzić. Ponadto na przedmiotowym szkicu wg którego został wyznaczony punkt nr 525 można zauważyć ślady wymazywania i wpisywania nowych miar i do tego nie jest konieczny biegły grafolog. Czego to miało dotyczyć to trudno powiedzieć , może miara wpisana jako 64,40 z domiarem 8,00 powinna być 64,40 z domiarem 18,00 a może też powinna być przypisana do innej lini pomiarowej.
Biegły twierdzi, że geodeta " ja Stanley" powinien odstąpić od rozgraniczenia ponieważ wg niego wszystko w spornym miejscu jest wykonane przez poprzednika w należyty i staranny sposób i wg niego tam nie ma sporu. Stwierdzenie kuriozalne ponieważ właśnie z tego powodu sprawa trafiła do sądu a nie dla zabicia czasu z powodu braku lepszej rozrywki Sporu nie było do czasu podziału dz. 186.
Bałwochwalcza wiara w potwierdzone dokumenty jest podstawą twierdzenia, że należy je przyjmować bezkrytycznie. Tymczasem rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 9 listopada 2011 r. w sprawie standardów technicznych wykonywania geodezyjnych pomiarów sytuacyjnych i wysokościowych oraz opracowywania i przekazywania wyników tych pomiarów do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego Dz.U. 2011 nr 263 poz. 1572
nakłada na geodetę obowiązek analizy, oceny i weryfikacji dokumentów pozyskanych z PODGiK. Ten obowiązek istniał od zawsze tylko określony był innymi przepisami oraz etyką zawodową. Błędy (a takie istnieją) należy eliminować.
Ciekawym jest wniosek biegłego o wezwanie go na posiedzenie sądu. Wykonał opinię (bardzo stronniczą) odniósł się do pism i wniosków i nie ma obowiązku wzywania go o ile sąd tak nie postanowi. Dlaczego tak o to zabiega, dla kogo pracuje a może stał się stroną w sporze który zaistniał a którego biegły nie widzi.