Re: Chwila zastanowienia przy rozgraniczeniu
Autor:
nil20 (---.cdma.centertel.pl)
Data: 13 kwi 2014 - 15:30:56
Harpagon Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> A co ma w tym przypadku do rzeczy istnienie sporu
> granicznego? Jeśli znaki były osadzone i istnieją
> na to wiarygodne dokumenty - to na czym polega
> problem? Wznawiasz znaki zgodnie z dokumentami, a
> strony niech się spierają w sądzie!
Jak to, co mi szkodzi?
Zawieram z klientem umowę na konkretną usługę. Sprawa ląduje w sądzie.
Klient na pewno jest zachwycony takim obrotem sprawy, na pewno otrzymam wynagrodzenie, mnóstwo lajków i gwiazdek.
Do tej pory zgodni sąsiedzi, po wyznaczeniu przez geodetę znaków na podstawie dokumentów, zostają skłóceni i nie ma opcji ugodowego rozwiązania sprawy bez sądu.
Bo jakiś Jasio, żeby np. nie wchodzić w temat decyzji o zmianie powierzchni, jak robił podział (to nie jest wymyślony przykład) zakopał kamienie na zgodnej miedzy, a współrzędne podał inne.
Oczywiście mogę uznać dokumenty za niewiarygodne, ale tym samym nie wywiążę się z umowy i też nie dostanę kasy. A jeśli tutejsza gmina nie wyznaczy mnie do rozgraniczenia, tylko znów jakiegoś Jasia, co wszystko będzie miał na tacy, bo będę musiał przekazać do zasobu np. założoną osnowę itd., nawet jak wycofam za opłatą zgłoszenie?
A jeśli strony niezadowolone nie pójdą do sądu, tylko (to też nie jest wymyślony przykład, tylko moja własna przygoda z sąsiadem, zawiadomionym o wznowieniu znaków przy okazji podziału rolnego) złożą skargę do starosty i / lub WINGiK-a na mnie, a WINGiK razem ze starostą, zamiast odpowiedzieć, że nie jest właściwy do ustalania granic, przeprowadzi względem mnie "stosowne" czynności kontrolne, w wyniku których uzna, co zechce, a ja będę się tłumaczył kilkoma pismami przez wiele miesięcy i udowadniał "kolegom" po fachu, ze nie jestem wielbłądem? Oczywiście urzędnikowi na opinii klientów nie musi zależeć, ale przedsiębiorcy muszą dbać o soje dobre imię.
To trudne, gdy musi się do rzekomo własnej pracy wykorzystywać np. mapę zasadniczą czy wątpliwe dane z ewidencji... dlatego wolę rozgraniczenia, ale spisywanie ugody to dla mnie też dodatkowwa robota (prawie podział, nawet gorzej), czasem konieczne jest wyznaczenie ponownego terminu, inny protokół - żadna atrakcja, nikt tego nie robi dla frajdy.