Zaczynacie już wszystko odwracać od d... strony za przeproszeniem. Pewnie żeby oszczędzić 30 zł. Tylko skąd mieć materiały pozwalające na wznowienie skoro nie zgłosicie nic do PODGiK?

"pierwotne położenie na podstawie dokumentów, czyli odkładasz stosowne miary (kierunek, odległość, odciętą i rzędną, wektory przestrzenne) aby zlokalicować położenie znaku. Następnie łopatą, szpikulcem sprawdzasz i czynisz widocznym ten znak. "

U kogo w egzemplarzu pgik jest coś takiego napisane? Nabijacie się że GGK nie ma prawa interpretacji przepisów ale pamiętajcie, że takiego prawa nie posiadają także geodezji. Niech ten , kto to wymyśli mi powie, czy jeśli potknę się o znak graniczny bez żadnego odkładania miar to też mam wezwać strony i dokonałem nagłego zaskakujacego "wznowienia" czy też nie. Bo moje potknięcie nie pasuje do tego opisu a dziesiątki kamieni tak znalazłem w lasach państwowych.

Ja uważam, że przez moje potknięcie jedynie co może się wznowić, to kontuzja w mojej nodze. Czemu chcecie komplikować to co jest proste? PGIK jasno mówi kiedy się wznawia. Trzy przypadki: znak zniszczony, przesunięty lub uszkodzony. Trzy to nie cztery.

Wznawiamy ponadto znaki (sic!) a nie punkty czy pierwotne położenia (cokolwiek to jest i czym się żywi). Nie można wznowić czegoś co jest. To jest sprzeczne logiką, językiem polskim oraz polskim prawem.

A co do ośrodka? Dziennik pomiaru, zestawienie współrzędnych, wykaz zmian numerycznego opisu granic i szkic.