Jak to miałoby być rozwiązane praktycznie? Bo to też istotny aspekt omawianego problemu...
Zastanawiam się np. w jaki sposób organ samorządu zawodowego - pewnie sąd dyscyplinarny - będzie badał zasadność skarg, czy też doniesień na niewłaściwie wykonywaną przez geodetów pracę? Będzie miał"z urzędu" dostęp do wszelkiej dokumentacji gromadzonych w państwowym zasobie geodezyjnym i kartograficznym, dostęp do akt spraw administracyjnych, do akt spraw sądowych? Jak to technicznie miałoby się odbywać? Bo jak rozumiem zarzuty winny być oparte o pełne wyjaśnienie stanu faktycznego, a nie subiektywnych ocen osoby niezadowolonej z działalności geodety. Przedstawiciel Izby będzie osobiście przedlądał dokumenty niezbędne do oceny działań geodety, czy też poszczególne organy publiczne będą miały obowiązek przesłać kopie tych dokumentów do Izby?
Bo teraz - z uwagi na to, że do "badania sprawy" i wymierzania kar w zakresie odpowiedzialności zawodowej uprawnione są organy Służby Geodezyjnej i Kartograficznej, a więc organy administracji - nie ma najmniejszego problemu z pełnym i nieskrępowanym dostępem do wszelakiej dokumentacji.
Ale w sumie może niepotrzebnie się pytam? Bo jak rozumiem orzeczenia w zakresie odpowiedzialności zawodowej zawsze w pełni będą mogły weryfikować sądy administracyjne...
No chyba nie powiecie, że od orzeczeń Samorządu nie będzie obwinionemu, a w zasadzie "skazanemu", przysługiwała skarga do sądu administracyjnego?
Aha... Nie można oczekiwać, że obecne uprawnienia Służby Geodezyjnej i Kartograficznej do kontroli przediębiorcy się zmienią... Bo jedno nie koliduje z drugim. Geodeci-przedsiębiorcy będą więc objęci właściwie podwójną "opieką": przez Samorząd i Służbę Nadzoru Geodezyjnego... Ale co tam... Jak to mówią "kontrola jest nawyższą formą zaufania" ...
A ponadto kontrola to jedno, a karanie to zupełnie co innego.
W końcu to nie mój problem jak organ samorządu udowodni w postępowaniu dyscyplinarnym, że operat skontrolowany i przyjęty do zasobu ma wady i jest podstawa do ukarania. Bo "Protokół kontroli" stanowi dowód tego że dokumentacja jest OK i została przyjęta do zasobu. Ale każdy dowód można obalić "przeciwdowodem"... Chociaż... Jak pieczę będzie sprawować Samorząd, to "adios amigos" - KPA nie będzie Samorządu w tym zakresie obowiązywał... Ale w końcu nie jest to powód do zmartwienia - dowód to dowód - więc "pozytywny" protokół kontroli przecina dyskusję - bo sprawy nie ma.
Hmm... A może samorząd nie będzie "wnikał w szczegóły" i sprawował pieczę "po uważaniu"? Chyba się tego nie dowiemy, do czasu omawiana konkretnych propozycji legislacyjnych...
Pozdrawiam, Adam Wójcik.