eljotpi Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> To o czym mowa w omawianym tu ust.1 pkcie 5 art.
> 57 uPb jest bez wątpienia osobną pracą geodezyjną
tak. bo przecież :
"Art. 2. Ilekroć w ustawie jest mowa o:
1) pracach geodezyjnych – rozumie się przez to:
a) projektowanie i wykonywanie pomiarów: geodezyjnych, grawimetrycznych, magnetycznych oraz astronomicznych, w związku z:
– realizacją zadań określonych w ustawie,
– opracowaniem dokumentacji geodezyjnej dotyczącej nieruchomości na potrzeby postępowań administracyjnych lub sądowych oraz czynności cywilnoprawnych, ... " (i to się uwierzytelnia)
"...– wykonywaniem opracowań geodezyjno-kartograficznych oraz czynności geodezyjnych na potrzeby budownictwa," i tego się nie uwierzytelnia
.
Dlaczego zatem, odkąd sięgam pamięcią, PINB żąda klauzuli o przyjęciu do PZGiK mapy z inwentaryzacji? A obecnie żąda uwierzytelnienia?
Dlaczego musiałem długo toczyć batalię z PINB, że odchyłki i stwierdzenie zgodnie/niezgodnie dotyczą tylko sieci uzbrojenia terenu, a nie budynków, i że nie mam prawa do zamieszczania na mapie z inwentaryzacji informacji o tym, że obiekt zrealizowano zgodnie z warunkami pozwolenia na budowę, bo takie oświadczenie składa kierownik budowy? A jednak, moi niepsujący rynku koledzy z konkurencyjnych firm grzecznie takie oświadczyny na szkicach zamieszczali, razem z odchyłkami od granic itd. Teraz grzecznie przekazują do PZGIK szkice dokumentacyjne, tyczenia, kontury wytyczonych budynków itd.
> Mało tego nie zgadzam się z tym, że inwentaryzacja
> powykonawcza ma coś wspólnego z tą pracą.
Tak, już widzę, jak inwestorzy będą jednemu geodecie zlecać inwentaryzację, a drugiemu opracowanie informacji o zgodności z pzt.
> Inwentaryzacja jest podporządkowana oddzielnym
> przepisom, warunkom i standardom.
Które niebawem zostaną dostosowane do zapisów ustawy, w jedyny słuszny sposób.
Oczywiście, nikt nie narzuci projektantom sporządzania i przekazywania PZT w GML-u ani tym bardziej w Ewmapie czy TurboMapie albo Geoinfo.
A przecież wtedy do porównania PZT z inwentaryzacją wystarczyłby ten sam mechanizm, który służy do aktualizacji baz w naszej branży.
Ale po co? To jak z autostradą nad morze, lepiej zaprojektować bramki i otwierać je na weekendy. A pomiędzy bramkami tymczasem działa zautomatyzowany system identyfikacji i poboru opłat na odcinkowym pomiarze prędkości. Można i da się, tylko wolimy inaczej.
Dlaczego tak mało w tym zakresie obowiązków przybywa projektantom, dlaczego nie ma obowiązku przekazywania cyfrowych i podpisanych elektronicznie PZT wraz z wnioskiem o pozwolenie na budowę?
> Natomiast tu mamy za zadanie określenie wzajemnych
> relacji pomiędzy projektem zagospodarowania... a
> usytuowaniem obiektu budowlanego.
> Ja mam na uwadze wciąż interesującą nas treść
> przepisu:
> oraz informację o zgodności usytuowania obiektu
> budowlanego z projektem zagospodarowania działki
> lub terenu lub odstępstwach od tego projektu
Informacja na szczęście różnie może być podana. Proponuję wydruk z PZT na papierze i wydruk z inwentaryzacji na kalce, oba w skali np. 1:1000.
Informację o odstępstwach proponuje przekazywać poprzez zakreślenie różowym zakreślaczem miejsc, gdzie na oko rysunki się rozłażą. Hulaj dusza, normy nie ma.
Ale zaraz będzie, już się urzędnicy postarają, żeby było maksymalnie niewygodnie i czasochłonnie.
> Nie traćmy też z uwagi, że rozchodzi się tu o
> jeden z załączników zawiadomienia o zakończeniu
> budowy obiektu budowlanego lub wniosku o
> udzielenie pozwolenia na użytkowanie, gdzie jednym
> z pierwszych jest oświadczenie kierownika budowy o
> zgodności wykonania obiektu budowlanego z
> projektem budowlanym lub warunkami pozwolenia na
> budowę oraz przepisami.
To dlaczego nie możemy mu jak dotąd, po prostu przekazywać wyników inwentaryzacji w formie dogodnej dla obu stron, a kierownik niech sobie oświadcza sam, co wykonał?
> A więc nikt tu geodety nie
> chce wykorzystać i na niego zrzucić jakąś
> odpowiedzialność.
Poczekamy, zobaczymy.
> Druga spraw to techniczne wykonanie samego
> opracowania. Rozumiem, że tu nie wszyscy mają już
> ugruntowane postępowanie i to oni czekają na
> normy,
Normą jest ogół, nie margines. Będzie trzeba robić tak, jak wszyscy, którzy nie robią kłopotów i "radzą sobie" na rynku. Norm odchyłek nie będzie, mogą być co najwyżej normy projektowania w zależności od sąsiedztwa innych obiektów.
> odchyłki dopuszczalne itp. Ale są też i
> tacy, którzy takich problemów nie mają.
Większość nie ma problemów, wielu uważa, że do tyczenia nie sa potrzebne żadne dane z PZGiK. Zresztą wiele pzt jest tylko w wersji papierowego wydruku, z miarami zupełnie od czapy, rysunek swoje, miary swoje.
> Nie mam zamiaru nikogo pouczać
> ale uważam, że
> generalną zasadą musi tu być sprawdzenie warunków
> wymiarowych jakie założył Projektant w PZD/T.
To bywa zagadką, także ( a może zwłaszcza) przy projektach w formie elektronicznej, gdzie nie ma absolutnie żadnych wymiarów, tylko współrzędne. Gorzej, gdy w terenie pojawiają się różnice na istniejących elementach, granicach itd. Ale radzimy sobie, generalną zasadą jest, że im mniej wiedzą urzędnicy, tym lepiej.
> Własnie nie wynik samej inwentaryzacji
> powykonawczej lecz zwymiarowania zadane przez
> autora projektu zagospodarowania.
Czyli coraz częściej współrzędne i nic więcej. Współrzędne nie względem innych obiektów, tylko takie w układzie 2000. Niedawno widziałem projekt zwymiarowany od krzyża kresek na mapie. Żadnych innych wymiarów nie podano - i dobrze mi z tym było.
> I dlatego ta praca nie ma nic wspólnego z bazami z
> art. 4 pkt 1a i 1b. Dlatego nie wolno jej łączyć z
> geodezyjną inwentaryzacją powykonawczą, zgłaszać,
> weryfikować, uwierzytelniać itd.
Podobnie jak tyczenie, poza zmianą użytku.
A zauważyliście, że nie ma już zawiadomienia o planowanym rozpoczęciu robót? Teraz faktycznie, o dacie zmiany sposobu użytkowania starosta dowiaduje się już tylko z daty tyczenia, chyba że inwestor wie, że ma 30 dni na zgłoszenie użytku Bp. Ale ja takich nie spotkałem.