Witam kolegów i kolezanki! mam tu mały apel do was!
nie zdarza mi się brać udziału w forach ale sprawami rozgraniczeń zajmuje się od dwudziestu lat i to zarówno w postepowaniu administracyjnym jak i sądowym(tak sie składa że żona jest sędzią i nieustannie takie sprawy rozpatruje). Przeglądając posty na temat rozgraniczenia nieruchomości muszę przyznać że jestem nieco zaskoczony niektórymi wypowiedziami.
Pan Eljotpi który jak widzę na forum ogólnie zabiera głos w każdym temacie tutaj również nie omieszkał przedstawić swoich racji jako jedyne słuszne. Dobrze że znalazł się ktoś kompetentny w tej dziedzinie jak pan Adam Wójcik który wyjaśnia tu całkiem rozsądnie wiele rzeczy.Wyjasnienia te jednak nie trafiają do pana Eljotpi który kompletnym niezrozumieniem wykazuje się formułując swe wypowiedzi na temat rozgraniczeń, nie rozumie styku prawa administracyjnego i prawa cywilnego. Przytacza orzeczenia w części nie w całości(co bardzo czesto zmienia cały sens orzeczenia), nie rozumie chyba zupełnie w jakim zakresie i do jakiego postępowania sie one odnoszą, miesza wszystko do jednego przysłowiowego worka przedstawiając sprawę tak jak to rozumie przeciętny obywatel, który ma prawo nie znać sie na przepisach i delikatności materii postępowania rozgraniczeniowego i róznorodności procedur administracyjnych i sądowych w tej dziedzinie.
Kompletne niezrozumienie tematu rograniczenia które pan Eljotpi przedstaia w swoich postach zmusiło mnie do recenzji jego postów nie dlatego drodzy koledzy, że mam ochote krytykować jego brak wiedzy w tej kwestii ale dlatego że bardzo mnie zraził atak który powziął na publikacje pani A. Banaszczuk-Bąk :

cytat """""tak więc p. mgr inż. A. Banaszczuk-Bąk pełni funkcję Naczelnika Wydziału Geodezji w Starostwie w Bieruniu. Poza tym ma uprawnienia w zakresach 1 i 2... i właściwie to tyle. Z ośrodkiem w Bieruniu miałem kontakt, panią naczelnik też poznałem... choć przelotnie... a jednak będę ich pamiętał jeszcze długo.

Teraz coś o książce... od razu powiem by było jasno... tej publikacji nie polecam, poziomem przypomina mi pracę inżynierską i to z tych odtwórczych... dlaczego ktoś podjął decyzję jej wydania... nie wiem. Ja ją przeczytałem tylko z jednego powodu, byłem ciekaw co też pani Naczelnik może mieć do powiedzenia w sprawie rozgraniczeń? I proszę to pierwszy cytat taki z początku tego dzieła"""""

Otóż ja w ogóle pani Banaszczuk-Bąk nie znam i nie miałem nią kontaktu, nie mam pojęcia gdzie jest naczelnikiem i co u niej słychać ale w przeciwieństwie do pana Eljotpi (który dyskredytuje jej osobę rzekomo recenzując książkę) na temacie rozgraniczeń jak myślę się nieco znam i to nie tylko z punktu widzenia geodety ale także sądu i tezy zawrte w tej publikacji są jak najbardziej prawdziwe i sensowne, trzeba tylko czytać je tak jak prawnik czyta a nie na "chłopski rozum" bo przepisy dotyczące postepowania rozgraniczeniowego sytuują to postepowanie dość szczególnie w prawie i wszelkie definicje sporu granicznego, decyzji rozgraniczeniowej będącej w obiegu prawnym trzeba czytać przez pryzmat kodeksów i ustaw, które precyzują te zagadnienia a nie czytać tak jak panu Eljotpiemu sie wydaje bo nie do końca zrozumiał orzeczenie Sadu Najwyższego.
Na koniec drodzy forumowicze polecam zrównote ksiażkę jak i książkę dr Felcenlobena(którego pan Eljotpi też za autorytet oczywiscie nie uznaje a człowiek sie doktoryzował w tej dziedzinie, książkę recenzowałprof. dr hab. Ryszard Hycner, czyli najlepsi specjaliści w tematyce prawnej dotyczącej geodezji i kartografii), polecam także książkę sędzi Magdaleny Durzyńskiej o rograniczeniach bo to są prawdziwe auturytety w tej dziedzinie nowa książka pani Banaszczuk-Bąk wcale nie odbiega analizą tego zagadnienia i moim zdaniem im więcej na temat wszyscy przeczytamy tym więcej bedziemy wiedzieć bo naprawdę wyglada to słabo wśród braci geodeyjnej a na pewno teksty pana Eljotpi nie powiekszają naszej wiedzy o rozgraniczeniach.
pozdrawiam wszystkich. Artur