Re: Strony rozgraniczenia
Autor:
Adam Wójcik (---.adsl.inetia.pl)
Data: 30 sie 2011 - 08:07:35
Witaj Dejot.
W swoim poście poruszyłeś kwestię dość kontrowersyjną... Aczkolwiek w moim przekonaniu tu żadnych kontrowersji być nie powinno...
1. W procedurze ustalania granic właściwym jest wezwanie stron na grunt, a nie jakiekolwiek zawiadamianie. No bo kogo i o jakich czynnościach geodeta miałby zawiadamiać? No może zawiadamia się (a nie wzywa) o usprawiedliwionym przesunięciu terminu ustalenia granic... Można tę kwestię podsumować tak: albo ktoś jest stroną i się go wzywa, albo nie jest i się go ani nie wzywa, a już tym bardziej nie zawiadamia. Jeżeli się wezwało, to ma prawo być uwzględnionym w sporządzanym protokole granicznym, oczywiście jedynie w zakresie bezpośrednio go dotyczącym. W szczególności strona nie może kwestionować położenia punktu granicznego albo linii granicznej, które z którymi nie graniczy.
2. Przemiot postępowania rozgraniczeniowego określa wnioskodawca, a nie organ administracji. Wójt gminy związany jest treścią wniosku i nie może rozszerzać zakresu rozgraniczenia (dodawać nieujętych we wniosku granic). Nie ma tu jakichkolwiek wątpliwości, że stronami postępowania są właściciele nieruchomości położonych po obu stronach ustalanej granicy. Kontrowersję budzi natomiast to, czy stronami postępowania winni być właściciele działek jak to ująłeś "przyległych", czyli graniczących jednym punktem z ustalaną granicą. W moim przekonaniu własciciele ci SĄ stronami postępowania i winni być wezwani na grunt w celu ustalenia granic. A w zasadzie w celu ustalenia jednego punku granicznego, który następnie podlega stabilizacji znakiem granicznym. I jako pełnoprawne strony mają prawo kwestionować położenie tego punktu granicznego (znaku granicznego) tak samo, jak te "prawdziwe" strony. I tutaj w pełni podzielam stanowisko Eljotpi, który zwrócił uwagę, że przy ustalaniu granic w pierwszej kolejności ustala się położenie poszczególnych punktów granicznych. A skoro tak, to "właścicielem" takiego punktu (znaku) jest każdy właściciel którego nieruchomość styka się z tym punktem. Wydaje się to być jak najbardziej uzasadnione, gdyż jakby nie było procedura rozgraniczeniowa nadaje granicy status ustalonej według stanu prawnego, a więc jest wiążąca dla właścicieli.
Wydaje się, że jedynie techniczną kwestią pozostaje sposób "dopisania" do listy stron tych wcześniej nieuwzględnionych właścicieli w postanowieniu o wczszęciu postępowania. W moim przekonaniu nieuwzględnienie tych właścicieli jako stron uprawnionych do brania udziału w czynnościach ustalenia granic i całym postępowaniu rozgraniczeniowym daje im podstawę do skutecznego żądania wznowienia postępowania z uwagi na pominięcie ich jako stron tego postępowania.
Pozdrawiam, Adam Wójcik.