Re: Strony rozgraniczenia
Autor:
Adam Wójcik (---.adsl.inetia.pl)
Data: 31 sie 2011 - 18:37:04
Radek w swoim poście napisał:
>>Przecież ustalając przebieg granicy (na przykład na podstawie śladów w terenie) ustalasz punkt ale jako koniec odcinka,
>>a nie jako punkt sam w sobie.
>>I jeśli już ustalisz jeden odcinek to ustalając następny nie trzymasz się kurczowo ustalonego wcześniej punktu
>>ale w razie potrzeby korygujesz go przesuwając się po linii wcześniej określonego odcinka.
>>Dla mnie uznanie faktu, że ustalamy przebieg kolejnych linii a nie położenie punktów, bo to jest tylko skutkiem przebiegu linii,
>>jest bardzo istotne w zrozumieniu jednego z aspektów rozgraniczenia i z góry przepraszam za ciągłe powracanie do tej kwestii.
I tutaj Radku mozna się z Tobą zgodzić w 100%... Jednakże pod warunkiem, że NIE wchodzą "w grę" granice uprzednio ustalone - które są jednoznaczne i dają się odtworzyć - a mające status ustalonych według stanu prawnego...
Przykładem niech tu będzie przypadek błędnego określenia granic zewnętrznych działki, którą następnie podzielono. Jak wiemy podział nie może zmienić granic zewnętrznych, a więc zasięgu własności. Właściwym tu zatem będzie zastosowanie głoszonej przez Ciebie filozofii, polegającej na przecinaniu się prostych, które wyznaczą te właściwe punkty graniczne (przecięcie czerwonych linii granicznych z podziału, z wreszcie poprawnie określonymi liniami granic zewnętrznych). Tu 100% zgoda...
Ale... Rozgraniczenie ze swojej istoty określa przebieg granic właście według stanu prawnego, czyli wyznacza - generalnie rzecz biorąc później nienaruszalne - zasięgi własności. Twierdzenie zatem, że w wyniku rozgraniczenia określa się tak naprawgę linię graniczną, której początek i koniec są "ruchome", jest w mojej ocenie całkowicie nieuprawnione... W finale rozgraniczenia ustalone punkty graniczne podlegają trwałej stabilizacji. Dokumentacja sporządzona w wyniku rozgraniczenia winna zatem (no bo chyba inaczej być nie może) pozwalać na wznowienie ustalonych w tym postępowaniu znaków granicznych.
I Ty mi mówisz, że te znaki graniczne - na położenie których zgodę wyraziły strony - są "tymczasowe"? Bo tak naprawdę to ważna jest linia graniczna, a te istniejące w terenie - zastabilizowane w procedurze rozgraniczenia - znaki tak w zasadzie nie są "docelowe"? Czy wobec tego właściciele rozgraniczanych nieruchomości mogą budować trwałe (i drogie) ogrodzenia "po tych znakach", czy też winni się uprzednio dodatkowo zastanowić, czy aby nie będą musieli ich rozbierać, bo może okazać się np. że linie graniczne ustalone dla przyległych nieruchomości - według Twojej teorii - "przetną się" o metr albo dwa bliżej niż wskazują obecne znaki graniczne? Kto ponosi odpowiedzialność za "ostateczne" określenie położenie punktu granicznego na "trójmiedzy"? Bo z Twojego opisu sytuacji ta "ostateczność" jakoś nie wynika?
Pozdrawiam, Adam Wójcik.