Eljotpi nie można było lepiej tego ująć. Dawno chciałem o tym napisać.
Nie mam jednak takiej pisarskiej weny.
Przy podziale moim zdaniem nie może być mowy o ustaleniu granicy w trybie modernizacji. Znam radosną twórczość geodetów do takiego ustalania granic. Co innego mierzą a co innego mówią zainteresowanym. Konieczny podpis bo podział nieprzejdzie. Dopiero po fakcie, nawet po latach właściciele dowiadują się, że granice, które pokazywali geodecie to nie te na mapie. Pamiętam czasy kiedy to geodeci aktualizowali pierworyso-matryce ewidencyjne. Usuwał granice zewnętrzne nieruchomości z mapy ewidencyjnej i do podziału nanosił takie jakie pomierzył. To nic że nie rozliczył powierzchni z sąsiednimi działkami, to nic że geometria działki ulegała radykalnym zmianom - to dopiero patologia. Jeżeli w trybie podziałowym ustalamy granice w trybie modernizacji, to co z otaczającym terenem? Gdzie postępowanie odwoławcze dla zainteresowanych? Z praktyki wiem, że ustalono granicę, podpisano protokół, a na drugi dzień jedna ze stron zmieniła zdanie. A co będzie jak to zdanie zmieni po dwóch latach?
Verbatim