Autor:
Harpagon (---.218.217.194.siec.idealan.pl)
Verbatim Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Muszę jednak przyznać, że naczelną
> zasadą którą wyznaję to wykonać pracę tak, by włos
> z głowy mi spadł, papiery, papiery podpisy parafki
> itp.
> Nie przekopuję znaków, wykonuję pomiar tych znaków
> na osnowę geodezyjną. Wiele tych pomierzonych
> znaków nie ma swego odzwierciedlenia w dokumentach
> źródłowych.
- Tu zgoda, że jeśli brak jest danych źródłowych, a znaki są na gruncie - należy je pomierzyć tak, jak siedzą.
Natomiast, jak widzę, nie praktykujesz przekopywania znaków przesuniętych, zgodnie z art. 39 PGiK tak, by znalazły się w położeniu określonym przez dokumenty.
> Przekopywałem tylko znaki które sam
> źle wyznaczyłem, o tym strony były odpowiednio
> zawiadomione i wynikało to z mojego błędu.
- A widzisz!
A dlaczego tu nie dokonałeś pomiaru znaków z natury?
Czy dlatego, że sam je błędnie zakopałeś? A gdyby to zakopał ktoś inny kilka dni wcześniej? To co byś zrobił: przekopał na właściwe miejsce, czy pomierzył, jak siedzą?
> Gdy dla
> znaku granicznego jest dokument spełniający
> standardy a jego położenie w terenie jest inne niż
> wskazuje dokument, informuję o tym
> zainteresowanych. Oni wnoszą uwagi do protokołu.
- Bardzo słusznie, ale co dzieje się dalej? Czy ta wiedza, że znaki są błędnie osadzone w stosunku do dokumentów - zadowala twoich klientów? Już nie chcą znać poprawnych granic? A jeśli ci powiedzą: "to popraw Pan to" - to co zrobisz?