nil20 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>
> ZRID dla drogi powiatowej lub gminnej, to tak
> pierwszy z brzegu, żeby już nie o brzegu. Przepis
> zapewne znasz.
To prawda, ale po pierwsze podział jest tylko jednym z elementów tej decyzji, ale nasz problem wód to całkiem inny problem.
>
> Tak też rozumiany jest u nas zapis UGN o tym, że
> podział może być dokonany także z urzędu lub na
> wniosek starosty: że nie chodzi o wniosek do wójta
> ani o urząd wójta tylko o urząd starosty albo
> marszałka województwa. A bo widział ktoś kiedyś,
> aby tych dwóch wnioskowało do wójta o
> zatwierdzenie podziałów w związku z wydaniem
> decyzji ZRID? Zresztą jakikolwiek wniosek wyklucza
> pojęcie "z urzędu", wiec słusznie jest tam
> "albo".
Żeby dokonać podziału z urzędu, to ten urząd musi być właściwy do wydania takich decyzji, a więc w ten sam urząd wydaje decyzje i z urzędu i na wniosek, jeżeli posiada kompetencje do wydawania takich decyzji, a to znaczy , że musi istnieć przepis prawa upoważniający dany organ do wydawania takich decyzji.
Pokaż( zacytuj) mi przepis prawa, który upoważnia starostę do zatwierdzania decyzją jakiegokolwiek podziału związanego ( według Ciebie) z ustaleniem linii brzegowej.
>
> Ja może zapomniałem dopisać jednej rzeczy: jeżeli
> coś dzieje się z urzędu, to wtedy nie ma obowiązku
> kompletowania dokumentów , wymaganych przy
> postepowaniu na wniosek. Oczywiście dla spokoju
> urzędnika dokumentacja wygląda podobnie, ale nie
> ma wniosku o podział, a wiec załączników typu
> protokół z przyjęcia granic, a nawet w przypadku
> modernizacji EGB - jednostkowych map z podziałami
> i wykazami zmian gruntowych.
Jakie podziały przy modernizacji? Coś chyba mylisz.
> W każdym razie, przy modernizacji numerujemy na
> nowo działki, stosując zasady p/q lub nowy numer,
> w zależności od sytuacji.
I tu się zgadzamy, ale częściowo. Bo według mnie przy modernizacji nie powinno się nadawać numerów p/g ( bo to nie podział) a nowe numery, gdy istnieje konieczność ( nazwijmy to) wyodrębnienia nowych działek w celu sprostowania oczywistych błędów.
> Te zapisy niczego nie zmieniły. Sprawiły tylko, że
> nawet w przypadku decyzji administracyjnej, można
> połączyć działki wody w jeden numer. Bo co do
> innych działek, żaden przepis nie pozwala na takie
> łączenie, choć oczywiście robi się o w powiatach
> na wniosek, jak podziały rolne.
Ależ zmieniły i to bardzo dużo. Zasady numeracji rzek są jasne, tu nic się nie dzieli, a stare"pokićkane" sprawy trzeba naprawić, przez nadanie jednego numeru w obrębie. Teraz ( po nowemu) nic się nie powinno w sprawie rzek łączyć ( masz rację), a to z tego prostego powodu, że nie powinno się też dzielić...
> Tymczasem łączenie możliwe jest tylko w procedurze
> w UGN (połączenie i ponowny podział, scalenie)
> albo przy scaleniu gruntów rolnych lub przy
> modernizacji,
Guzik prawda. Połączenie i ponowny podział dotyczy różnych nieruchomości, a my rozmawiamy o jednej ( rzece- płynącej)
> To się da, choć uwierz - operator zwykle też musi
> to wprowadzać etapami.
> Bez etapów można tylko zrobić operat i mapę
> połączenia i podziału i to też się zmienia, wszak
> genialne oprogramowanie do prowadzenia zasobu
> aktualizowane jest stale. I różnie to wygląda w
> różnych programach, ale to sprawa czysto
> techniczna, nie istotna dla meritum.
Ja nie robię żadnych map połączenia i podziału. Dzielę nieruchomość oznaczoną kilkoma numerami działek w taki sposób, że nie uwzględniam granic wewnętrznych , a jedynie zewnętrzne i nowym działkom nadaje pierwsze wolne numery w obrębie. I żaden system ( w ośrodkach, których coś takiego robiliśmy) nie ma problemu. Naprawdę jest dużo prościej, bez zbędnych, nikomu do niczego nie potrzebnych map, a co najważniejsze bez bzdurnego etapowania.
>
> Nie rozumiesz zagadnienia.
> Rzeka znajduje się w wykazie rzek. Nie należy do
> melioracji wg dokumentów w RZMIUW, zgadza się
> kilometraż od ujścia. Rzeka jest na mapie
> topograficznej. Na pewnym odcinku od źródła płynie
> sobie spokojnie, ale potem w okolicy wsi natrafia
> na liczne działeczki i domki. Ludzie budują stawy,
> mostki itd., w efekcie rzeka potrafi nawet całkiem
> zaniknąć w terenie po tych nielegalnych
> działaniach ludzi. Ale po jakimś odcinku znów się
> pojawia, woda z okolicznych rowów stale zasila
> wyschnięte koryto na niższych odcinkach.
> Rzeka nie zawsze była rzeką, kiedyś była tylko
> rowem. Na niektórych odcinkach jest wykazana jako
> rów stanowiący odrębną działkę, na innych jest
> tylko użytkiem. W innym miejscu ktoś pomylił
> dopływ rowu do rzeki i zamienił je ze sobą.
> Sieczka totalna, rzeka płynie przez kilka obrębów
> i gmin, pojawia się i znika.
> W wydziale środowiska leży sterta pism z RZMIUW o
> uregulowani sprawy, ale starosta nie ma na to
> kasy. Tam, gdzie rzeka jest wyraźna i było o niejk
> wiadomo, na niektórych działkach właściciel sam,
> na własny koszt, sporządził dokumentację i pozbył
> się rzeki ze swojego podatku. Ale tylko on, za
> granicą jego działki na mapie ewidencyjnej
> wyodrębniona działka wp wpada do w, użytku w
> działce sąsiada, któremu żal kasy. Nie ma
> ciągłości cieku.
Za taką sieczkę w ewidencji odpowiada starosta. I w pierwszej kolejności zainteresowani powinni zwrócić się do starosty o sprostowanie błędów w ewidencji gruntów, polegających na niewykazaniu rzeki, którą starosta ma obowiązek wykazać. A jak się takie rzeki wykazuje to starosta przepis ma.
>
> Teraz wyobraź sobie, że jakiś rolnik albo ANR wada
> na pomysł wydzielenia działeczek pod zabudowę
> letniskową. Dzieje się to tuż przed tym, jak
> wprowadzono w UGN zapis o magicznych 30 arach,
> sama zapowiedź tej zmiany wywołała paniczne
> zlecanie podziałów w ANR. Nikt nie wiedział, że na
> tych działkach jest rzeka, wszyscy myśleli, że to
> rów.
No tak " myślał indyk o niedzieli..."
> Podobnie było przy późniejszych podziałach z UGN.
> Wydawano decyzje o wzzizt, geodeci badali stan
> prawny do przyjęcia granic - ale jakoś szukali
> tylko w KW, nie na mapie topograficznej ani w
> RZMIUW.
> Wydawano decyzje wzzizt, o zatwierdzeniu projektu
> podziału także.
> A teraz jest, jak jest. A jest rzeka, są nakazy
> wykopania nielegalnych rurociągów, stawów i
> zastawek na rzece.
A może zaskarżyć starostę o odszkodowania, bo miał obowiązek rzekę wykazać, zwłaszcza, że w jakichś tam wykazach istnieje, a nie wykazał. Zarządca wody też nie jest bez winy, czyżby nie wiedział , że rzeki nie ma na mapach? Niech więc to piwo wspólnie nawarzone wypiją...
> To nie cud, to lata zaniedbań i niekompetencji. Bo
> okazuje się, że czesc urzędników tego samego
> urzędu od dawna o sprawie wiedziało.
Tym bardziej wydaje się, ze jest odpowiedzialny za ten bałagan...
>
> > A czy nie widział co kupuje? Nieznajomość prawa
> > szkodzi. Akt notarialny przenoszący własność
> wody
> > jest nieważny, bo rzeki nie mogą być
> przedmiotem
> > obrotu.
>
> Niestety, rzeka nie była wykazana w żadnym odpisie
> z rejestrów, jakie zakupił z pieczęciami do celów
> zmian w KW. Mimo, ze była w rozporządzeniu
> w sprawie śródlądowych wód powierzchniowych lub
> ich części stanowiących własność publiczną.
> Trudno, takie porno...
To co napisałam wyżej. Wskazać odpowiedzialnego za bałagan w rejestrach publicznych i dążyć do wypłaty odszkodowań...
> > A może to wcale nie rzeka, tylko jakiś zwykły
> rów
> > melioracyjny, czy odprowadzający wody
> opadowe?...
> > W moim terenie to takich rowów " na pęczki" i
> nie
> > są kwalifikowane jako rzeki.
>
> A może to morze.
A może i ocean...
> No cóż, nie zawsze obowiązujące przepisy były
> obowiązujące. Przy modrnizacji na niektórych
> obrębach rowy-rzeki i rowy-melioracje miały swoje
> numery, a działka wokoło była jedna, z
> przehaczeniem przez rów lub rzekę. A teraz tak się
> nie da, taką działkę trzeba albo podzielić
Nie podzielić. Co najwyżej wyodrębnić przedmiot własności, w celu sprostowania błędów w ewidencji...
Nie podział tylko mapa do aktualizacji ewidencji.
> Ależ któż ci każe rzeki dzielić? My dzielimy tylko
> działki prywatne, których część jest zajęta przez
> rzekę.
Jeżeli coś zostało zajęte przez rzekę, nie jest już działką prywatną, tym bardziej, że sprawa jest oczywista bo starosta wydał decyzję o ustaleniu linii brzegowej ( a nie o podziale, czy zajęciu albo przejęciu, bo nie ma takich kompetencji, bo to nie ZRID ). Dzielisz więc rzekę, czyli wykonujesz niedozwoloną prawem czynność, na dodatek taką, której efektów, zgodnie z obowiązującym prawem, nie da się ujawnić w EGiB.
Po to, aby tą cześć scalić z resztą rzeki.
No tak, trzeba wykopać dziurę, żeby ją potem zasypać. Taki sam efekt końcowy będzie będzie, jak tej dziury nie będziesz kopał. To całkiem niepotrzebna praca...
> > I wiesz co jeszcze, nie wrzucaj do jednego worka
> (
> > na śmieci) wód, dróg z art.73 i zRIDu. Jeśli
> mamy
> > dyskutować to posegregujmy to do osobnych worków
> (
> > woda w worku niebieskim, art.73 w żółtym a ZRID
> w
> > zielonym).
>
> Zapomniałaś o zasiedzeniu, to chyba do
> zmieszanych, niewstrząśniętych?.
Niech będzie, że w różowym worku, bo to sprawa dla sądu.
Strona domowa PTG : .... Forum PTG :
Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2015-05-05 14:40 przez Ula Z..