Adam Wójcik Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nil20... Ja pierwsze słyszę, że gdzieś rezerwuje
> się numery... punktów... Cały czas byłem
> przekonany, że mówimy o rezerwacji numerów
> działek... Moja wypowiedź w całości własnie tego
> dotyczyła.
A to źle zrozumiałem. W ośrodkach, gdzie pracuje się na Ewmapie, zwykle wydawana jest rezerwacja punktów - w ośrodku, natomiast rezerwację działek dostaje się w ewidencji (bywa różnie)
> >>Absurd: rezerwujemy numerację działek gruntu,
> która może być ma mapie dowolna, natomiast mapa
> jest nieważna z powodu wykazania nieaktualnych
> granic, powierzchni i numeru działki dzielonej
> albo numeru działki sąsiedniej.
>
> Dlaczego mapa miałaby być nieaktualna, bo jak
> rozumiem mówimy przede wszystkim o mapie z
> projektem podziału?
Mapa z projektem podziału zawiera:
5) oznaczenie nieruchomości podlegającej podziałowi według
danych z katastru nieruchomości oraz księgi wieczystej, a w
razie jej braku - według innych dokumentów określających stan
prawny nieruchomości;
Czyli jeśli dzielimy np. jakąś długa działkę nr 1 o pow. 2ha tak, że wydzielamy np. od strony północnej jakiś kawałek 1/1 o pow. 0.4000ha, a w trakcie od południa ktoś wydzielił z urzędu inną działkę, np. na poszerzenie drogi 0.0100ha, i uzyskał decyzję przed nami - to zmieni się oznaczenie i powierzchnia w ewidencji działki podlegającej podziałowi. Nasz wypis i wyrys (badanie danych katastralnych), na podstawie których opracowujemy naszą mapę, będzie nieaktualny, nawet jeśli podziału drogowego nikt nie zdąży ujawnić w KW.
6) oznaczenie nieruchomości sąsiednich według danych z
katastru nieruchomości;
No proszę, nawet jak sobie sąsiad działkę podzieli i ujawni to w egb przed nami, nasza mapa również będzie nieważna. A przecież mieliśmy rezerwację!
7) powierzchnię nieruchomości podlegającej podziałowi oraz
przedstawione w kolorze czerwonym powierzchnie
projektowanych do wydzielenia działek gruntu;
8) przedstawione w kolorze czerwonym granice projektowanych
do wydzielenia działek gruntu;
9) przedstawione w kolorze czerwonym oznaczenia
projektowanych do wydzielenia działek gruntu;
Popatrz, przecież już nie wydzielamy z działki 1 o pow. 3ha, tylko 1/2 (a może 1/4, bo tak było zarezerwowane) o pow. 2.9ha.
Ale przecież przyjmujemy granice z KW, gdzie wciąż jest działka 1 o pow.3ha i w związku z tym robimy wykaz synchronizacyjny
Oznaczenie ma być na czerwono i tyle w temacie. Nie jest powiedziane, że to oznaczenie ma mieć postać ułamka p/q, o którym mowa w rozporządzeniu o egb.
Czyli: na "czarno" mamy powierzchnie działki przed podziałem, na czerwono tylko wydzielanych. W obu przypadkach, mapy do ZRiD i w naszym, na mapie NIE MUSIMY W OGÓLE wykazywać powierzchni powstałej w wyniku odjęcia powierzchni wydzielanej od powierzchni ewidencyjnej przed podziałem. Tą powierzchnię (i to udokumentowaną np. wypisem z egb) musi mieć dopiero notariusz, składający dokumenty do KW.
Gdybyśmy tak uporczywie nie trzymali się oznaczeń wg egb dla projektownych działek do wydzielenia, to w przypadku, gdy granice podziałów nie krzyżują się, nie byłoby w zasadzie problemu z decyzjami wydanymi w jednym dniu. Bo decyzje byłyby o wydzieleniu TERENU z działki ewidencyjnej, a nie o utworzeniu działek ewidencyjnych, jak się to teraz praktykuje.
> No skoro ośrodek zarezerwołał dla nas nowe numery,
> to rozumiem że nie jest to powód dla przyjęcia
> dokumentacji do zasobu? A jeżeli inny geodeta
> wykonał pracę i ją zakończył, to chyba ma tutaj
> zastosowanie obowiązek przekazania materiałów do
> zasobu (art.12 pgik)? W naszym ośrodku przyjęta
> jest zasada, że na zgłoszeniu wykonawca jest
> informowany o zgłoszonych pracach.
>
> >>Ja, mimo rezerwacji, i tak nie oddam swojego
> operatu, dopóki wcześniejszy nie skończy.
>
> A niby dlaczego? Przecież to prawo powiatowe...
> Nie mamy takich dylematów, a przerabialiśmy taki
> temat: równolegle z urzędu były wydzielane działki
> gruntu zajęte pod drogi publiczne. I nasz operat
> został przyjęty do zasobu i ujawniony w ewidencji.
> Prawdopodobnie mógł wystąpić problem z tym drugim
> podziałem, ale to już jest całkowicie odrębny
> temat...
Owszem, to wszystko jest prawo powiatowe.
> >>Ja uważam, że skoro geodeta działa na zlecenie
> klienta, to w każdym, ale to w każdym przypadku
> powinno być tak, że otrzymuje dokumenty przyjęte
> do zasobu, a następnie przekazuje je klientowi,
> który działa w swojej sprawie dalej przed
> właściwymi organami. My nie notariusze, my, nie
> tak jak oni w przypadku wniosku do KW, nie
> składamy w imieniu właściciela wniosku do
> ewidencji o ujawnienie podziału, zmiany użytku,
> powierzchni czy nawet budynku, dla którego
> właściciel dopiero stara się o uzyskanie
> pozwolenia na użytkowanie.
>
> No ale przecież tak się dzieje...
Nieprawda, przecież PTG prowadziło długą batalię o ujawnianie zmian w EGB już od razu po przyjęciu operatu do zasobu czynnościami m-t, przy czym nikt nawet nie pytał geodety, kto mu zlecił ta robotę i czy był to właściciel. Dopiero od nowelizacji rozporządzenia ewidencja ma obowiązek zawiadamiać właściciela o takiej zmianie, bo do niedawna, z powodu zmiany z urzędu w ogóle tego robić nie musiała. A teraz wzde robi się nawet do operatów na inwentaryzację przyłącza, wytyczenia budynku, jeśli zauważono zmianę w użytku (budowa na działce dotychczas rolnej), mapy do celów projektowych. Zmiany w ewidencji w istocie dokonuję geodeci z "jedynką" przy byle okazji, cha, cha - nawet teraz "ustalają" linie brzegu!!!
> >>Uważam, że zapis o wprowadzaniu zmian z urzędu
> na podstawie operatów z wzde, zwłaszcza w
> sytuacji, gdy tych wzde wymaga się prawem kaduka
> przy byle okazji w operatach, których sporządzenie
> ma zupełnie inny cel, jest nadinterpretowany.
> Słusznie, że bez decyzji, czynnością m-t. Ale za
> daleko to poszło.
>
> OK. Zgoda. Ale to problem organu, a nie geodety.
A wiesz, kogo szarpie za uszy WINGiK w pierwszej kolejności, jak oburzony włascicel pisze skargę na starostę o nieuprawnioną zmianę, np. w wyniku ustalenia granic do celów egb? Może inspektora, który nie pełni samodzielnych funkcji w geodezji zdaniem niektórych, choć nie wiadomo po co wymaga się, aby miał uprawnienia?
>
> >>Tak. A u nas ośrodki wymagają, aby później
> uwierzytelnić do KW te materiały, i może to zrobić
> już zleceniodawca....
>
> A klauzuje o przyjęciu do zasobu to niby to nie
> jest uwierzytelnienie? A przecież te klauzule
> muszą być na wydawanych materiałach.
Nie, chodzi o uwierzytelnianie pieczęcią, że mapa z projektem podziału UGNN, rolnego, albo mapa do celów zacnych (prawnych) może służyć wpisom do KW, bo bez takiej pieczęci notariusz jej nie zechce uwzględnić.
Na mapach z projektem podziału UGN nawet nie pomaga pieczęć wójta informująca o wydaniu na jej podstawie decyzji, ma być orzełek i tyle.
Prawo powiatowe, za które nikt nigdy nie odpowie, mimo, ze pod nielegalnymi orzełkami są imienne podpisy i pieczecie inspektorów z Bożej łaski. Faktycznie, nie sposób nazywać ich rzeczoznawcami.
> >>Jest ogólnie przyjęte, że egb nie jest bytem
> prawnym.
>
> Jak to? Przecież wypis i wyrys jest podstawą wpisu
> w kw.
ale tylko w dziale, który nie jest objęty rękojmią
> Załóżmy, że mam AWZ, i nie jest założona KW.
> Podział rolny. I co dalej? Bez wizyty u notariusza
> nie mogę założyć księgi, bo jakoby wymagany jest
> akt notarialny? Albo najpierw muszę założyć księgę
> na działkę figurującą w AWZ, a dopiero potem mogę
> podzielić? Dziwne to by było...
Nie dlaczego? Chodzi tylko o możliwość ujawnienia działki w egb, niezależnie od tego, czy jest KW czy nie ma. Bez wizyty u notariusza zwyczajnie nie da się podzielić gruntu rolnego, bo ewidencja nie może ujawniać obok siebie działek ewidencyjnych, jednorodnych prawnie, których nie ma w ŻADNYM dokumencie określającym stan prawny. Analogicznie, działek wykazanych w takich dokumentach jako odrębne, nie da się beztrosko połączyć w jedną...
> >>W sądach biegli sądowi robią mapy podziałów,
> których nawet nie zgłaszają do zasobu.
>
> No to chyba ewidentnie "nie halo" to jest...
> Opinia, to i owszem - nie podlega zgłoszeniu, ale
> wykonanie dokumentacji podziałowej? To świadczy
> o... poziomie sądów... O biegłych nie wspomnę...
To się zmienia, ale powoli.
> A jakiż to problem ma właściciel, aby złożyć
> wniosek o ujawnienie podziału w ewidencji przed
> wizytą u notariusza? To proste przecież jest. No i
> wszystkie późniejsze komplikacje znikają... No i
> jak się okazuje koszyty (dwa akty notarialne, dwie
> wizyty u notariusza, no ten sam koszt wypisów i
> wyrysów)... To nawet z ekonomicznego punktu
> widzenia nie ma sensu... No chyba, że to lobby
> notarialne tak ustawiło zasady gry...
Co do kosztów wypisów, to skoro egb zawiadamia KW i KW ujawnia nowe działki z urzędu, to przynajmniej te są zbędne. Jeśli notariusz chce mieć wypisy "po podziale", mimo, że są już dokonane zmiany w KW przed drugim etapem aktu notarialnego, to inna sprawa. Że egb nie wysyła aktualnych wypisów z urzędu do właściciela po zmianie, to jeszcze inna bajka. Ale może je przygotować geodeta, wysoka opłata jest tylko za sporządzenie wypisu i wyrysu (z czasów, gdy robiono to ręcznie zresztą) a nie za uwierzytelnienie wypisu wykonanego przez geodetę w ramach pracy geodezyjnej.
Natomiast dwu- i więcej etapowe wizyty u notariuszy w sprawach jednego AN-u to już norma, zwłaszcza gdy wchodzą w grę różne dziwne kredyty z cesjami na rzecz banków itd.
A jeszcze: w rozporządzeniu o KWiH (nie w ustawie) te wszystkie okrelenia co do oznaczeń i powierzchni są sformułowane podobnie do UGN. Naprawdę nie ma nacisku, żeby od razu te oznaczenia były zgodne z ewidencją wg stanu po czynności prawnej, chyba nawet tego nie da się logicznie w prawie opisać, tej całej rezerwacji.
Ja też nie twierdzę, że mi się te przepisy podobają, ale uważam, że nadmiernie wzmacniliśmy rolę ewidencji, tak, że już nawet notariusze się jej boją.