Re: Quiz nr 1 - skarga na czynności geodety ...
Adam Wójcik Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Witam Rych-Tak.
>
> Sorki, że wcześniej nie ustosunkowałem się do
> Twoich wypowiedzi, więc postaram odnieść się do
> nich teraz.
>
> >GUGiK nie postąpił wzorowo, powinien był wniosek
> odrzucić, jako nie spełniający kryteriów
> formalnych
> >postępowania administracyjnego.
> >I na tym sprawę zakończyć.
>
> Prawdę mówiąc właśnie to zrobił. Bo czymże było
> odesłanie całej dokumentacji "do uzupełnienia" ->
> odmową wszczęcia postępowania dyscyplinarnego
> przed GGK.
>
> >Jeśli teraz WING zaczął jakieś postępowanie
> formalne, to jest to już drugie postępowanie w tej
> samej
> >sprawie, poprzednie było zakończone wnioskiem,
> czyli na tym etapie zakończone,
>
> Właśnie to bardzo ciekawa sprawa. Bo mnie się
> wydaje, że postępowanie dyscyplinarne toczone jest
> przed GGK, na wniosek WINGiK. Tak więc WINGiK nie
> prowadzi takiego postępowania. Jego rolą jest
> przygotować jedynie wniosek. I z tym jak widać są
> problemy. Wynikają one głównie z tego, że WINGiK
> jest organem administracji, obowiązuje go kpa, no
> i jeszcze inne przepisy. A geodeta w związku z tym
> ma swoje prawa. Tak, czy owak - zastosowana
> metoda, jak stwierdził GUGiK, nie jest właściwa.
> Trop jednak wyczułeś dobrze. Zwróć uwagę, że w
> tekście wniosku WINGiK ani razu nie użył słowa
> "kontrola". Znajdziemy tam natomiast inne
> określenia: ocena, analiza, zbadanie, itp.
> Ciekawe, czy to przypadek... Dla porządku dodam,
> że w sporządzonej "Opinii technicznej" też słowo
> "kontrola" nie pada ani razu.
>
>
> Rych-Tak w poprzednich swoich postach zauważył:
>
> >Jeśli jakiś obywatel ma "coś" do geodety, to musi
> załatwiać te sprawy w sądzie cywilnym
> (odpowiedzialność
> >cywilnoprawna geodety) i tam próbować udowodnić
> swoje racje, a nie próbować takie sprawy załatwiać
> w sposób
> >administracyjny, (...)
>
> Wiesz... Obywatel może pisać pisma wszędzie... W
> przedmiotowej sprawie "Skarżąca" napisała pisma
> do:
> 1. prokuratury - odmówiono Jej wszczęcia
> dochodzenia;
> 2. do SKO - celem unieważnienia decyzji
> podziałowej - odrzucono jej wniosek, gdyż nie była
> stroną;
> 3. do WSA - skarżąc w/w decyzję SKO - skarga
> oddalona;
> 4. do Sądu Rejonowego - o ochronę posiadania -
> bardziej "durnego" wyroku sądu w życiu nie
> widziałem, który zresztą poza "zamotaniem" sprawy
> niczego nie wyjaśnił;
> 5. o postępowaniu prowadzonym przez Policję - nie
> wspomnę;
> 6. do GGK, który skargę skierował do WINGiK, a ten
> z kolei ... no właśnie o tym piszemy.
> 7. inne? - kto wie gdzie jeszcze.
>
> >"przedmiotową sprawę rozpatrzy na podstawie
> wyjaśnień Skarżącego"
> >He he. Dobre!!!.
>
> No może dosłownie tego WINGiK nie zrobił, ale...
> te fragmenty z Jego wniosku:
> 1. W wyniku analizy skarg Pani (...) przekazanych
> do rozpatrzenia według właściwości (...)
> Wojewódzki
> Inspektor Nadzoru Geodezyjnego i
> Kartograficznego (...) wnioskuje o nałożenie (...)
> - geodecie uprawnionemu
> (...) kary dyscyplinarnej (...).
> 2. Skarżąca zarzuca w szczególności (...)
>
> sugerują, jakoby WINGiK rozpatrywał skargę
> Skarżącej. A to jak wiemy nie leży w Jego
> kompetencjach.
>
>
> >Ja nie mgę już wyrobić. Myślę i myśle, a mam duże
> doświadczenie w odnowieniach ewidencji gruntów,
> także na
> >terenach wiejskich.
> >Cholera wszystkie odnowienia ewidencji gruntów
> źle zrobiłem chyba, bo nic z tego wniosku WING-a,
> NIC A NIC
> >NIE ROZUMIEM.
> >Tam jest jakiś bełkot!
>
> Rych-Tak -> spoko. Wcale nie byłbym pewien czy coś
> zrobiłeś źle. A że jak twierdzisz cały ten wniosek
> to "bełkot" - to trochę przesadziłeś. Ja ten
> termin zarezerwowałbym dla innego pisma w tej
> sprawie...
>
>
> >Przede wszystkim nie piszą, na czym konkretnie
> polegają nieprawidłowości, operują samymi
> ogólnikami.
>
> I to jest metoda... WINGiK tylko przygotowuje
> wniosek -> niech martwi się GGK. W końcu odwołanie
> lub skarga do WSA dotyczy decyzji GGK, a nie
> wniosku...
>
> >No bo niby jaki ma wpływ wpisanie podstaw
> prawnych na zawiadomieniu (nawet nieprawidłowe) na
> ustalenie (przyjęcie) granicy?.
>
> Ja zapytałbym wręcz inaczej? Jaki przepis prawa
> zobowiązuje geodetę do podawania podstawy prawnej?
> Jak przejrzysz przepisy, to gwarantuję Ci że go
> nie znajdziesz. Po prostu - geodeta takiego
> obowiązku nie ma.
>
> >no chyba że obowiązuje zasada:
> >"dajcie mi człowieka, a znajdę na niego
> paragraf".
>
> To stara, sprawdzona zasada...
>
> Pozdrawiam, Adam Wójcik.
Dziękuję za odpowiedź.
Nie do końca tak naprawdę liczyłem na Twoją odpowiedź, chodziło mi bardziej o to aby ktoś reagował na to co wrzucasz, z jakimś komentarzem, aby zachęcić Cię do publikacji "zasobów" w tej sprawie, bo to jest niesamowicie interesująca i bardzo pouczająca sprawa.
Ja oczywiście odpowiadałem z pamięci, ale znalezienie się w takiej sytuacji jak ten geodeta, nie jest zbyt ciekawe, czyli duży niepotrzebny stres.
Trzeba wertować jakieś przepisy, do których normalnie geodeta nie zagląda, a prawnik i tak z tego nic nie rozumie , no bo "lex specialis" jest ta cała geodezja, a prawnicy mocni sa tylko w sprawach typowych.
WING ma chyba jakichś prawników, to oni też nie wiedzą na czym polega postępowanie administracyjne?.
W tym wniosku WING-a nie było wymienione tak naprawdę, na czym polega wina tego geodety i co on powinien był, zdaniem WING-a zrobić, czyli jak powinno być, a jak źle zrobił geodeta i takie porównanie powinno być oczywiste, nawet dla mnie.
Przywołuje się tam takie stwierdzenie "bezprawne przesunięcie granicy nieruchomości", które wg mnie jest stwierdzeniem nowatorskim, bo niby na czym takie "przesunięcie" miałoby polegać?. Nie ma we wniosku zapisu, na czym polega to przesunięcie granic?.
Cytowanie przez geodetę (WINGiK-a) terminologii stosowanej przez laika, też daje trochę do myślenia.
Z wniosku WING-a:
"Z przeprowadzonej analizy materiałów archiwalnych wynika, że na rozpatrywanym terenie mapa ewidencji gruntów została założona w skali 1:5000 w 1965 roku w oparciu o materiały fotogrametryczne uzupełnione częściowo pomiarami terenowymi, które jednak nie umożliwiały jednoznacznego określenia granic poszczególnych nieruchomości.
Ciekawe stwierdzenie, ale dalej nie ma informacji, co zdaniem piszącego, geodeta powinien w takiej sytuacji zrobić?.
Nigdzie tam nie doczytałem się co geodeta zrobił źle, a jak powinno byc dobrze, czyli jak geodeta powinien był zrobić. A to jest podstawa to karania kogokolwiek.
Dalej z tego wniosku WING-a:
"...i granice dzielonej nieruchomości stanowiącej dz. ew. nr ..1 ustalił(a) według własnego uznania w operacie technicznym KEM-(...)/2003, popełniając przy tym dodatkowe błędy w pomiarze, obliczeniu współrzędnych i w wykazie zmian gruntowych. "
Kto to pisał, to naprawdę geodeta pisał? No bo na czym polegały te dodatkowe błędy w pomiarze, no i jaka była różnica? No i skąd wiadomo były to błędy?. Piszący "opinię techniczną" wykonał tę robotę od nowa, ze pisze z taką pewnością?
Pisałem w swoim życiu jakieś opinie geodezyjno-prawne (nigdy przeciwko geodecie), ale tam wszystko musiało być OPISANE DOKŁADNIE, skąd, co, dlaczego i na jakiej podstawie prawnej (z przywołaniem "paragrafów")?. A nie jakieś dyrdymały, jak tutaj.
Nawet z punktem nie wiadomo o co chodziło i na czym polega nietożsamośc tego punktu B/713, z tekstu wynika, że chodzi o oznaczenie punktu, ale w geodezji to głupie podejście.
Z tym "Wykazem zmian gruntowych" też nie wiadomo, o co chodzi? Jeśli "łyknęła" to ewidencja gruntów, to znaczy wszystko było OK i to pisanie można sobie wsadzić w ... .
Jeśli za wykaz zmian gruntowych ma byc kara dyscyplinarna (co kraj to "obyczaj" w tej sprawie również), to można tylko sie obśmiać.
Już mam dośc opisywania, ale jeszcze na koniec z wniosku WING-a:
"Powierzchnie nowych działek projektowanych powinny być wykazane w ha z dokładnością zapisu do l m2. Nieprawidłowo sporządzony wykaz zmian gruntowych spowoduje rozbieżność w oznaczeniu nieruchomości w ewidencji gruntów i w księgach wieczystych, ..."
Ktoś tu używa niefachowego języka, bo "rozbieżność w oznaczeniu nieruchomości" dotyczy w tym przypadku NUMERU DZIAŁKI EWIDENCYJNEJ,a nie powierzchni. Często pisze się "nieruchomość KW... oznaczona w ewidencji gruntów i budynków jako działka nr...".
Podsumowując, taki zestaw dokumentacji jaki przedstawiłeś Adamie, niestety NIE NASTRAJA OPTYMISTYCZNIE.
Ile szkód może wyrządzić taki niedouczony urzędnik ... ?
Pozdrawiam.
Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2009-03-09 19:50 przez Rych-Tak.