Leszku...

Właśnie dotknąłeś sedna całej tej sprawy...

Pytasz, za co w końcu karany jest geodeta? Na razie za to, że ocenie WINGiK-a, którą podziela GGK, jakiś operat techniczny został przez niego wykonany niewłaściwie. A w ocenie geodety - jest OK. Więc organ - z pozycji siły - stawia na swoim. Taki jest mechanizm...

Jest jedno małe ale... Protokół obligatoryjnej kontroli, sporządzony przez ośrodek na etapie przyjmowania dokumentacji do zasobu, jest bądź co bądź, dokumentem urzędowym... A przynajmniej dokumentem, noszącym cechy dokumentu urzędowego... I to sprawę rozjaśnia (może dla organu sprawa się komplikuje)... Bo dokument taki ma swoją moc dowodową, która nie może być podważona jakąś "opinią', albo "oceną". Tu nie ma miejsca na dowolność interpretacji. Treść dokumentu urzędowego można podważyć wyłącznie w trybie opisanym w kpa. A w tej sprawie nikt tego nie zrobił. Z formalnego punktu widzenia organ "bije pianę" i tyle. Bo gdyby chciał podważyć ten protokół, to przecież ma do tego narzędzie - kontrolę urzędu, instytucji i przedsiębiorcy, w finale której powstaje także protokół kontroli. Właśnie ten protokół mógłby skutecznie podważyć wcześniejsze ustalenia. I ja taką procedurę rozumiem i akceptuję. A nie, że "w ocenie organu"...

No i kwestia druga... Nie może być tak, że strona postępowania kwestionuje ustalenia organu, twierdząc że błędnie ustalono stan faktyczny sprawy i z tego powodu wnosi o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego celem ostatecznego wyjaśnienia jak być powinno, a organ twierdzi, że wie lepiej i finał. Rozumiem... Może powołanie biegłego w każdym przypadku nie jest uzasadnione. Ale to nie zwalnia organu z pełnego rozpatrzenia wnioskowanej sprawy i pełnego wyjaśnienia stronie merytorycznych przesłanek działania organu. Nie do zaakceptowania jest, że organ odrzuca wnioski dowodowe strony argumentując jedynie, że "nie zasługuja na uwzględnienie"... Nie, nie, nie... To ewidentny proceduralny błąd organu, kwalifikujący postępowanie do unieważnienia.

Co do odrębności postępowań... Pełna zgoda... Każde z tych postępowań jest od siebie niezależne. Powiem więcej: każde z tych postępowańma swój określony zakres przedmiotowy i podmiotowy. I nie należy ich ze sobą mieszać. przecież cały czas geodecie chodziło o to, że kontrola nie jest elementem postępowania z zakresu odpowiedzialności zawodowej, co "de facto" miało miejsce w tej sprawie. I to, że postępowanie skargowe wszczynane w trybie przepisów "Skargi i wnioski" kpa, to nie to samo co postępowanie "dyscyplinarne"... Masz rację...


A rozprawa przed WSA już się odbyła... Faktycznie warto pojechać...


Pozdrawiam, Adam Wójcik.